8 września związkowcy z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej opublikowali oświadczenie, w których skrytykowali film Agnieszki Holland. Ich zdaniem "Zielona granica" to "produkt propagandowy", który Polskę przedstawia jako dyktaturę, a funkcjonariuszy "jako bezduszne psy łańcuchowe opresyjnego reżimu". Całość oświadczenia zakończyli słowami "Tylko świnie siedzą w kinie", nawiązując do hasła z czasów okupacji.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
O wspomniane oświadczenie Onet spytał rzeczniczkę Straży Granicznej, Annę Michalską. Najpierw podkreśliła, że to oświadczenie oddziału, a nie całej straży i nie zamierza go komentować. W związku z tym Onet zapytał, jakie stanowisko ma Straż Graniczna i czy przedstawiciele film widzieli lub zamierzają go obejrzeć, gdy trafi do kin. Odpowiedzi rzeczniczki nie budzą zaskoczenia. Jak podkreśliła w nadesłanych odpowiedziach na pytania Anna Michalska, film Agnieszki Holland nie jest dziełem opartym na faktach.
Jest to celowo stworzony obraźliwy obraz, który nie odpowiada rzeczywistości […]. Jako funkcjonariuszki i funkcjonariusze Straży Granicznej stanowczo sprzeciwiamy się wszystkim, którzy szkalują nasz mundur! Nie ma naszej zgody na takie działania!
- zaznaczyła. W odpowiedzi na pytanie Onetu, czy przedstawiciele straży widzieli "Zieloną granicę" podkreśliła jedynie, że "fabuła nie jest już anonimowa". - Wiemy, jak została pokazana Straż Graniczna - podsumowała.
Swoje zdanie o produkcji Holland rzeczniczka Straży Granicznej wyraziła także w rozmowie z PR24. Tu również podkreśliła, że film jest fikcją. - Nie pokazuje żadnych zdarzeń z perspektywy funkcjonariuszy Straży Granicznej. Nikt z autorów tego filmu nie próbował szukać kontaktów z nami - stwierdziła rzeczniczka w rozmowie z polskieradio24.pl. Podkreśliła, że nikt nie poprosił o konsultacje merytoryczne. Sama Agnieszka Holland podczas Festiwalu w Wenecji mówiła z kolei, że przygotowując się do prac nad filmem, rozmawiali z pracownikami Straży Granicznej, którzy jednak robili to anonimowo i w tajemnicy, bo "nie chcieli, by ktokolwiek ich rozpoznał".