Rola w "Znachorze" przyniosła Jerzemu Bińczyckiemu sławę oraz otworzyła przed nim drzwi do wielkiej kariery. Choć na polu zawodowym miał wiele szczęścia, tego samego nie można powiedzieć o jego życiu miłosnym (przynajmniej na początku).
W latach 60. związał się z Elżbietą Will, z którą wziął ślub, a następnie założył rodzinę. Oboje występowali na deskach teatru, łączyła ich wspólna pasja, ale to nie wystarczyło. Wkrótce później ich małżeństwo się rozpadło, ale Elżbieta i Jerzy zadbali o to, by rozwód przebiegał w pokojowej atmosferze. Nie chcieli, aby to wydarzenie odcisnęło piętno na życiu ich córki Magdaleny.
Mimo to Bińczycki bardzo przeżył rozwód z żoną. Mówił o nim: Ludzie się rozstają. Ja też przeżyłem rozwód... Dom i rodzina to dla mnie najważniejsze wartości, ale nie wierzę w aktorskie małżeństwa, bo mają małe szanse na przetrwanie. Aktor obawiał się, że nigdy więcej nie zakocha się w kimś, kto będzie związany ze środowiskiem aktorskim. Wiele lat później poznał studentkę polonistyki, Elżbietę Godorowską, która zjawiła się u niego, by przeprowadzić wywiad. Między nimi od razu zaiskrzyło, zaczęli spotykać się prywatnie. Elżbieta była 17 lat młodsza od Jerzego, ale zakochanym wcale to nie przeszkadzało. Mimo różnicy wieku połączyły ich wspólne cele i pragnienia.
"Takiej kobiety szukałem. Zarówno mnie, jak i jej zależało na tym, żeby mieć prawdziwy dom, rodzinę. Tego nam brakowało. Mimo różnych temperamentów i rytmów wewnętrznych nasze marzenia i wyobrażenia o domu gdzieś się spotkały. To układanie wspólnego życia było dla mnie czasem wielkiego renesansu. Zaczęło się coś na nowo w mojej biografii, co zmieniło sens mojego życia" - powiedział Jerzy Bińczycki magazynowi "Pani".
Elżbieta i Jerzy podjęli decyzję o ślubie. Doczekali się również syna, Jana. Jerzy Bińczycki zmarł nagle 2 października 1998 roku w szpitalu im. Gabriela Narutowicza w Krakowie. Powodem śmierci był zawał serca. Aktora pochowano w Alei Zasłużonych Cmentarza Rakowickiego.