Reżyserka "Marvels" miała sporo kłopotów na planie filmu. Wysyłała SMS-y do innych twórców

Twórczyni filmu "Marvels", Nia DaCosta w ostatnim wywiadzie zdradziła szokujące informacje z pracy nad produkcją. Musiała kontaktować się z innymi reżyserami, aby zrozumieć, jak wygląda organizacja pracy w Marvelu. Nie rozumiała także niektórych scen filmu.

"Marvels" to najnowszy film wytwórni, który na ekrany polskich kin wejdzie 10 listopada.  Produkcja będzie kontynuować wątki nie tylko z "Kapitan Marvel", ale również z seriali "WandaVision" i "Ms. Marvel". Głównymi bohaterkami będą Carol Danvers, Kamala Khan i Monica Rambeau, które będą musiały połączyć siły, aby uratować wszechświat.

Więcej ciekawych artykułów ze świata filmów i seriali znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Film, który zmienił twoje życie, to... [SONDA]

Nia DaCosta nie wiedziała, jak się odnaleźć w świecie Marvela

Za reżyserię filmu odpowiada Nia DaCosta, która w ostatnim czasie udzieliła wywiadu magazynowi "Vanity Fair". Przyznała w nim wprost, że miała duży problem, jeśli chodzi o wdrożenie się w zasady panujące w Kinowym Uniwersum Marvela. Ponadto miała trudność ze zrozumieniem niektórych scen.

Reżyserka powiedziała także, że zanim zdecydowała się podjąć pracy nad tym filmem, postanowiła skontaktować się z innymi twórcami filmów Marvel Studios. Na jej liście kontaktów byli Chloé Zhao ("Eternals"), James Gunn ("Strażnicy Galaktyki") i Taika Waititi (produkcje o Thorze). Jak powiedziała DaCosta:

Zastanawiałam się, czy oni (włodarze Kinowego Uniwersum Marvela – przyp. red.) mnie zabiją i zjedzą moją duszę? Czy Kevin Feige jest złym człowiekiem? Ale reżyserzy, z którymi się kontaktowałam, powiedzieli mi: 'Nie, to jest dobry człowiek, który po prostu w szkole był kujonem'.

Okazuje się, że reżyserka miała także problem ze zrozumieniem pewnych scen

Nia DaCosta miała się również skontaktować z Destinem Danielem Crettonem, który wyreżyserował "Shang-Chi i legendę dziesięciu pierścieni". Miała słać do niego SMS-y o treści: "Jestem przytłoczona" czy "Jestem bardzo zestresowana".

- Czasami będąc na planie zastanawiałam się: "Co, do cholery, oznacza to gów...?". Aktor patrzy na jakąś zwariowaną rzecz rozgrywającą się w kosmosie, chociaż w zasadzie patrzył na niebieski ekran. Oczywiście, że były trudne dni, w których myślałam: "Nie, to po prostu nie działa" – tłumaczyła reżyserka "Marvels".

 

W innym wywiadzie, którego DaCosta udzieliła na początku tego roku, stwierdziła, że "faktycznie istnieje zmęczenie superbohaterami". Jej produkcja ma się jednak różnić od pozostałych filmów Kinowego Uniwersum Marvela. Film ma być "odlotowy i głupkowaty", w czym reżyserka widzi szansę na pozyskanie nowych widzów. 

Więcej o: