Spot MSWiA przed "Zieloną granicą" trwa 30 sekund. "Powstrzymaliśmy szturm"

MSWiA zapowiedziało, że przed seansami "Zielonej granicy" w polskich kinach puszczony zostanie specjalny spot objaśniający sytuację na pograniczu z perspektywy rządu. Wiadomo, co znajduje się w nagraniu.

Tłumy za drutem kolczastym, lecące w stronę wojska kamienie, helikoptery na niebie, szybki montaż. To nie zapowiedź kolejnego filmu Toma Cruise'a. To spot, który MSWiA chce puszczać przed projekcjami "Zielonej granicy" w polskich kinach studyjnych. W czwartek zapowiedzieli to wiceszef ministerstwa, Błażej Poboży oraz rzeczniczka Straży Granicznej, por. Anna Michalska.

Zobacz wideo Agnieszka Holland: Działanie władz na wschodniej granicy jest nie tylko niehumanitarne, ale i antypolskie

Spot nie jest zupełnie nową produkcją ministerialną, ale 30-sekundowym nagraniem sprzed miesiąca, które trafiło na kanał YouTube Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Tak wygląda spot MSWiA, który puszczą przed "Zieloną granicą"

Premiera "Zielonej granicy" w polskich kinach została zapowiedziana na najbliższy piątek, ale od kilku tygodni nie ustają ataki na Agnieszkę Holland, reżyserkę. Film i ona sama doczekali się już reakcji chyba wszystkich najważniejszych urzędników państwowych, z prezydentem Andrzejem Dudą na czele. Krytyka jednak została zamieniona w czyny i tak od piątku, w kinach studyjnych, przed projekcją "Zielonej granicy" widzowie zobaczą następujący spot, wyprodukowany dla MSWiA:

 

Nagranie ma tłumaczyć rządową perspektywę sytuacji na pograniczu polsko-białoruskim, gdzie od dwóch lat uchodźcy nielegalnie przekraczający granicę tkwią w potrzasku między stroną polską a służbami białoruskimi. Sytuacja służy Putinowi, czego nikt nie neguje. W spocie słyszymy o "szturmie", przy okazji pokazywane są sceny z listopada 2021 roku, kiedy tłum eskortowany przez białoruskich funkcjonariuszy przeszedł z tymczasowego obozowiska w lesie w stronę przejścia granicznego Bruzgi-Kuźnica. Ministerstwo Obrony Narodowej w komunikatach pisało wówczas o "instrumentalnym wykorzystaniu migrantów przez Białoruś (...) kobiety i dzieci są zmuszane do podejścia pod ogrodzenie, by białoruskie media mogły przygotowywać swoje propagandowe materiały". Co naprawdę działo się na granicy - trudno stwierdzić, bowiem wydarzenia z 2021 roku przypadły na czas trwającego wówczas stanu wyjątkowego, który zakazywał polskim dziennikarzom relacji z tamtego regionu. Mówiono jednak o tym, że migranci podjęli próbę przekroczenia nielegalnie granicy przez przejście i zostali spacyfikowani przez polskie służby.

Po gwałtownych ujęciach z przejścia granicznego spot nagle uspokaja się i przechodzi do jaśniejszych barw. Pokazany jest wielokilometrowy płot, którym rozdzielono Polskę i Białoruś. "Bronimy polskiej granicy. Bezpieczna Polska" - słyszmy na koniec spotu.

"Zielona granica" pokazuje sytuację na pograniczu polsko-białoruskim

W "Zielonej granicy" zobaczymy jednak nie tych uchodźców, przed którymi przestrzega nas ministerialny spot. Film Agnieszki Holland skupia się na sytuacji tych, którzy utknęli w lasach, a wobec których Polska stosuje nielegalną (zdaniem sądów) taktykę push-back, czyli wypychania poza przekroczoną już linię graniczną ludzi, którzy próbowali zgłosić wnioski o azyl. Zgodnie z międzynarodowym prawem Polska ma obowiązek takie wnioski przyjąć i rozpatrzyć, przekierowując jednocześnie migranta do bezpiecznego miejsca, w którym będzie mógł on czekać na decyzję.

Więcej o: