Sophia Loren jest jedną z największych gwiazd nie tylko włoskiego, ale i światowego kina. Za sprawą nieprzeciętnej urody już jako nastolatka miała niemałe powodzenie u mężczyzn, czego zazdrościły jej wszystkie koleżanki. Ona jednak nie wykazała zainteresowania rówieśnikami, w oko wpadł jej bowiem uznany producent filmowy, Carlo Ponti.
Choć Sophia miała niewątpliwy talent i urodę, którą kochała kamera, to planowała karierę pedagogiczną. Los chciał jednak inaczej. W wieku 15 lat postanowiła wykorzystać swe największe atuty, by dorobić do domowego budżetu i odciążyć spracowanych rodziców. W tym czasie zaczęła również próbować swoich sił w konkursach piękności. W 1950 roku została nawet I wicemiss Włoch. Nie miała pojęcia, że udział w plebiscycie nada zupełnie nowy bieg nie tylko jej karierze, ale i życiu. To właśnie wtedy zwróciła na siebie uwagę producenta filmowego, Carlo Ponti. Początkowo wykazywał zainteresowanie nią wyłącznie w sferze zawodowej. Przekonywał, że powinna sprawdzić się w aktorstwie, widział w niej bowiem potencjał na światowej sławy gwiazdę. W końcu dała się przekonać, a współpraca błyskawicznie zaowocowała romansem.
Gdy tylko w kuluarach pojawiły się plotki na temat łączącej ich zażyłości, wybuchł skandal. Loren miała wówczas niespełna 16 lat, a jej ukochany 37. W dodatku był mężem i ojcem dwójki dzieci. – Ponieważ był żonaty, nie poczuwałam się do tego, żeby postawić go w sytuacji albo-albo także dlatego, że w takim wieku, a miałam wówczas zaledwie 16 lat, nie można robić takich rzeczy – mówiła wiele lat później. Ich relacja od początku była wystawiona na próbę. Choć zaręczyli się po 3 latach znajomości, to nie mogli okazywać sobie uczuć w miejscach publicznych, o ślubie nie wspominając. Postanowili wyjechać do Meksyku, gdzie sformalizowali związek, który kilka lat później, przez niedopatrzenia formalne, został unieważniony.
Zanim jednak przestali być małżeństwem w świetle prawa, Watykan głośno krytykował ich relację. W prasie widniały nagłówki, w których nazywano ich "publicznymi grzesznikami", a przez "nielegalny związek" nie mogli przystępować do sakramentów. – Grożono mi ekskomuniką i ogniem piekielnym, i to z jakiego powodu? Zakochałam się w mężczyźnie, którego małżeństwo nie istniało już od dłuższego czasu. Chciałam zostać jego żoną i matką jego dzieci – opowiadała z goryczą w "Vanity Fair". – Zrobiliśmy wszystko, by zalegalizować nasz związek, ale nazwano nas grzesznikami. Powinniśmy cieszyć się naszym miesiącem miodowym, ale jedyne, co pamiętam, to że całymi godzinami płakałam – wspominała aktorka.
Ich relacja była na językach wszystkich jeszcze przez długi czas, nawet gdy Ponti oficjalnie rozstał się z żoną, a ona publicznie przekonywała, że kibicuje jego nowej miłości. Wszystko zmieniło się dopiero w połowie lat 60. Wówczas przeprowadzili się do Francji, gdzie udało im się uzyskać francuskie obywatelstwo, a Ponti oficjalnie rozwiódł się i doprowadził do unieważnienia ślubu kościelnego. W kwietniu 1966 roku Sophia Loren i Carlo Ponti ślubowali sobie sakramentalne "tak". Dwa lata później, po kilku poronieniach, na świecie pojawił się ich upragniony syn Carl Junior, a po kolejnych pięciu latach rodzina powiększyła się o drugą pociechę, Edoarda. Sophia Loren i Carlo Ponti byli małżeństwem aż do jego śmierci w 2007 roku.