Przez rodziców uczniowie nie zobaczą filmu Holland. Dyrekcja musiała sprostować tłumaczenia

Protesty przeciwko seansom "Zielonej granicy" Agnieszki Holland wciąż trwają, a niektórym już udało się dopiąć swego. Jak podaje portal opolska360.pl, jedna ze szkół w Kędzierzynie-Koźlu zorganizowała uczniom wyjście na seans, lecz po sprzeciwie kilkorga rodziców związanych z PiS, dyrekcja wycofała się z tego pomysłu.

Najnowsza produkcja Agnieszki Holland, poruszająca kwestie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, w zależności od środowisk, budzi zachwyt lub kontrowersje. "Zielona granica" po raz pierwszy szerszej publiczności została zaprezentowana podczas 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, zdobywając aż cztery nagrody, w tym nagrodę specjalną jury. 22 września 2023 roku film trafi do kin w całej Polsce, lecz nie wszystkim będzie dane zapoznać się z jego fabułą.

Zobacz wideo Agnieszka Holland nie szykowała filmu na wybory, tylko na festiwale filmowe, zgodnie z ich kalendarzem

"Zielona granica" Holland zakazana dla uczniów tej szkoły. Zadecydowali o tym rodzice związani z PiS

Choć "Zielona granica" wywołała zachwyt wśród krytyków i dotychczas zebrała niemal wyłącznie pozytywne recenzje, to gdy tylko do informacji publicznej podano oficjalną datę kinowej premiery, niektóre środowiska, a nawet politycy prawicy, zaczęły nawoływać do bojkotu seansów. Do sprzeciwu dołączyło również Liceum Ogólnokształcącego nr 2 im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Jak informuje portal opolska360.pl, dyrekcja placówki odwołała zaplanowane wyjście do kina na film Holland. Najpierw tłumaczono uczniom, że za decyzją stoi starostwo, a później pojawiło się sprostowanie, w którym poinformowano, że zmiana planów wynika ze sprzeciwu Rady Rodziców.

Szybko okazało się jednak, że to nieprawda. – Jestem członkiem Rady Rodziców i nic nie wiem, żeby debatowała ona nad tym, czy licealiści mają pójść na ten film, czy nie. Widocznie postanowiło tak kilka osób z zarządu, bez konsultacji z innymi, ale jakim prawem uzurpują sobie prawo do decydowania za wszystkich? Nie chcą puszczać swoich dzieci na ten film, w porządku, szanuję ich decyzję. Tylko nie mogą narzucać swojej woli innym – mówi jeden z ojców, pan Krzysztof.

 

Uczniowie nie zobaczą nowego filmu Holland. Rodzice oburzeni decyzją dyrekcji

Szybko wyszło na jaw, że sprawcami zamieszania jest troje rodziców, którzy są związani z miejscowymi przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości. W sprawę miał być zamieszany nawet starosta, Paweł Masełka, który kandyduje do Sejmu z listy KO, lecz w rozmowie z portalem kategorycznie temu zaprzeczył. – W szkołach nie trzeba polityki – powiedział. Rodzice są jednak zszokowani decyzją dyrekcji. – Autorytet dyrektora i grona nauczycielskiego padł. Smutny obraz naszego społeczeństwa – powiedział pan Krzysztof, przyznając, że osobiście kontaktował się z dyrektorką, zarzucając jej "niepotrzebne cenzurowanie kultury". Szybko otrzymał odpowiedź. – Odpisała mi, że film postrzega jako kontrowersyjny i nie chce upolityczniania szkoły w okresie przedwyborczym – relacjonował.

Po medialnym skandalu Katarzyna Arciszewska-Stępień, dyrektorka "dwójki", postanowiła zabrać głos. W rozmowie z portalem podkreśliła, że decyzję podjęła samodzielnie i wbrew plotkom, nie zamierza ograniczać uczniom dostępu do filmu. Przeciwnie. Zapewniła, że na seans "Zielonej granicy" pójdą ci, którzy wyrażą taką chęć, lecz dopiero po zbliżających się wyborach. – Żadnej cenzury u nas nie ma i nie będzie. W czwartek 21 września będzie Rada Rodziców, zapoznam ich z sytuacją i moją decyzją. Na "Zieloną granicę" pójdziemy, ale po wyborach. Zdecydowałam, że pójdą ci uczniowie, którzy chcą – podkreśliła, dodając, że medialna debata w tej kwestii jest bezzasadna. – Wiem, jakie są reperkusje, została dorobiona do tego polityka, a ja niejako zostałam w to wkręcona – skwitowała.

Więcej o: