Prawicowa nagonka na film "Zielona granica" Agnieszki Holland trwa. Przed pokazami przedpremierowymi produkcji pod warszawską Kinoteką i pod Kinem pod Baranami w Krakowie pojawili się protestujący narodowcy. MSWiA ogłosiło także, że przed emisją "Zielonej granicy" w kinach studyjnych pojawi się specjalny spot, który pokaże Polakom, w jaki sposób rząd dba o ich bezpieczeństwo, pilnując granic. Stowarzyszenie Kin Studyjnych ogłosiło, że placówki zrzeszone nie będą emitować nagrania.
Agnieszka Holland w wywiadzie z jednym z zagranicznych portali, które zaczęły rozpisywać się o sytuacji w Polsce, zaznaczyła, że "Zielona granica" stała się elementem politycznych przepychanek. Członkowie partii rządzącej na czele z prezydentem Andrzejem Dudą wygłaszali od tygodni skandaliczne opinie na temat produkcji, której nawet nie oglądali.
W najnowszym spocie Prawa i Sprawiedliwości również odniesiono się do dzieła Agnieszki Holland. Nagranie dotyczy polityki migracyjnej. Widzimy na nim fragmenty wypowiedzi Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego, którzy deklarowali chęć pomocy uchodźcom. Wideo zostało odpowiednio zmanipulowane. Gdy z ust Tuska pada określenie migrantów mianem "biednych ludzi szukających swojego miejsca na ziemi", na nagraniu widzimy tłum ludzi próbujących siłą pokonać polską granicę.
W opisie do nagrania pojawiło się nawiązanie do filmu Agnieszki Holland. "Uwaga! Oni próbują odwrócić uwagę od przymusowych relokacji migrantów i zgody na zburzenie zapory na granicy. Myśleli, że film Holland zmieni stosunek Polaków do nielegalnej migracji?" - pyta partia rządząca. Pod spotem pojawił się wysyp komentarzy z hasztagiem "Bezpieczna Polska" "Stop Przymusowej Relokacji".