Chyba nikt nie ma wątpliwości, że "Władca Pierścieni" to prawdziwe arcydzieło. Kultowa powieść autorstwa J.R.R. Tolkiena doczekała się ekranizacji w reżyserii Petera Jacksona, którą aż 30 razy nominowano do Oscara. Trzy części łącznie zdobyły 17 statuetek Amerykańskiej Akademii Filmowej. Mimo sukcesu, twórcy zaliczyli jednak kilka błędów i wpadek, które nie umknęły czujnej uwadze widzów.
Wierne odzwierciedlenie pierwowzoru na ekranie jest nie lada wyzwaniem, o czym twórcy "Władcy Pierścieni" przekonali się już wielokrotnie. Na przestrzeni ponad 20 lat widzowie dopatrzyli się wielu błędów i uchybień, które są jednak marginalne i nie wpływają negatywnie na odbiór całości. Tym sposobem niektórzy wiedzą na przykład, w których momentach niebieskie oczy Legolasa nagle stają się brązowe - to wyraźnie można dostrzec w scenie, w której z przerażeniem orientuje się, że ptaki, które widzi, fruną z Mordoru. Wpadek było jednak znacznie więcej, zarówno tych wynikających z niespójności z książkami, jak i błędów montażowych. Do najzabawniejszych należy scena, podczas której Arwena ucieka na koniu przed Czarnymi Jeźdźcami. Towarzyszy jej wyczerpany z sił Frodo. Gdy kamera oddala się, można dostrzec, że na wierzchowcu siedzi przed nią nie bohater, a kukiełka, co najwyraźniej umknęło grafikom na etapie postprodukcji. Teraz fani dopatrzyli się kolejnego błędu, tym razem w "Powrocie króla".
Choć od premiery "Powrotu króla", który jest zwieńczeniem legendarnej trylogii, minęło prawie 20 lat, to fani dopiero teraz zwrócili uwagę na tę niespójność fabularną, która zaistniała w ostatnich scenach. Na portalu Reddit pojawił się wpis jednego z użytkowników, który zwrócił uwagę na laskę Gandalfa Białego. Jego magiczna broń uległa bowiem zniszczeniu przez Czarnoksiężnika z Angmaru. Co ciekawe, gdy historia znalazła swój finał w Szarej Przystani, bohater pojawił się ponownie, dzierżąc ją w dłoni.
W sieci niemal natychmiast rozgorzała dyskusja. Niektórzy internauci usiłowali to wyjaśnić, w miarę możliwości racjonalnie, lecz większość wypowiedzi kończyła się abstrakcyjnymi tezami, byleby tylko znaleźć powód wspomnianej niespójności.
On mógł dostać swoją drugą laskę od elfów
– zasugerował jeden z użytkowników serwisu. Zdaje się jednak, że w tej teorii był odosobniony, bo jego komentarz wywołał raczej rozbawienie i stał się początkiem kolejnych żartobliwych wiadomości.
Tak i wystrugał mu ją Tom Bombadil
– napisał inny widz, wspominając bohatera, który nie pojawił się w filmowej trylogii. Większość jest przekonana, że nie ma sensu doszukiwać się w tej scenie "drugiego dna" czy ukrytego przekazu, w końcu filmowcy to też ludzie, a wpadki są nieodłącznym elementem procesu twórczego. Jest jednak spore grono osób przekonane o tym, że być może laska Gandalfa była niezniszczalna. To tłumaczyłoby, dlaczego pojawiła się w końcowej scenie. W takiej sytuacji Czarnoksiężnik nie byłby bowiem w stanie trwale jej uszkodzić. Co jednak ważne, scena zniszczenia laski pojawia się wyłącznie w wersji reżyserskiej filmu.