Premiera "Znachora" na platformie Netflix zaplanowana jest na 27 września, ale przedpremierowy pokaz odbył się już kilka dni wcześniej. Na seans wybrał się między innymi Tomasz Stockinger, który w kultowej adaptacji z 1982 roku wcielił się w jedną z głównych ról. Aktorowi spodobała się nowa odsłona "Znachora", stwierdził nawet, że produkcja została zrealizowana na światowym poziomie i ma szansę na to, by stać się hitem także za granicą.
Nieco innego zdania był Jerzy Hoffman, reżyser "Znachora" z 1982 roku, który także był obecny na przedpremierowym pokazie. Twórca co prawda pochwalił sposób realizacji filmu Michała Gazdy, ale nie miał dobrego zdania o scenariuszu.
"Nie powinienem się na ten temat publicznie wypowiadać. Nie chcę szkodzić ani nie chcę, żeby wyglądało, że się naśmiewam. Jako reżyser mogę powiedzieć, że na pewno jest przyjemnie i sprawnie zrobiony. Natomiast jeśli chodzi o scenariusz, to absolutnie nie dla mnie" - powiedział Jerzy Hoffman w rozmowie z Onetem.
Warto zauważyć, że nowa adaptacja "Znachora" nie jest wiernym odzwierciedleniem pierwowzoru. W filmie rozwinięte zostaną wątki poboczne, które nadadzą postaci profesora Wilczura zupełnie nowy wydźwięk oraz charakter.
"Onet" zapytał również Jerzego Hoffmana o to, czy ma w planach pracę nad nowym filmem. Reżyser zaprzeczył, wskazując jako przyczynę swój wiek oraz towarzyszący temu spadek witalności.
"Mam prawie 92 lata. Nie mam już ani tej odporności psychicznej, ani siły fizycznej. To, co bym zrobił, byłoby gorsze od tego, co zrobiłem dotychczas. Zawsze robiłem filmy dla widza, nie dla siebie, ponieważ uważam, że film bez widza jest martwy. Nie chciałbym nikogo rozczarować"- dodał reżyser.