Przez wiele lat "Piła" była uznawana za jedną z najbardziej kasowych filmowych serii. Dobrą passę przerwała jednak finansowa klęska ostatniej, dziewiątej części o tytule "Spirala: Nowy rozdział serii Piła". Wyprodukowany w 2021 roku film zarobił jedynie 40 milionów dolarów co, porównując do poprzednich części, było nieporównywalnie gorszym wynikiem.
Czego by nie powiedzieć o ostatniej części "Piły", to na całej filmowej serii producentom udało się zarobić gigantyczne pieniądze. Łączny dochód wyniósł ich bowiem 900 milionów dolarów, a sama produkcja kosztowała ponad 10 razy mniej, bo tylko 77 milionów. Dla twórców "Piły" porażka jednego z filmów nie przesądziła o przyszłości całej serii. Uznali, że skoro nowość nie przyciągnęła do kin milionów widzów, najlepiej będzie wrócić do korzeni.
W ten sposób akcję nowego filmu osadzono pomiędzy pierwszą a drugą częścią "Piły". Zobaczymy w nim więc Pana Układankę, który znów będzie prześladował bohaterów horroru. Producent przyznał, że podczas tworzenia nowej części, twórcy wyszli naprzeciw oczekiwaniom widzów.
"Pracowaliśmy nad tym filmem przez prawie siedem lat. Widzowie mówili nam, że chcą filmu, w którym John Kramer byłby w samym centrum historii. Dlatego powróciliśmy do początków 'Piły' i tego, w czym się fani cyklu zakochali. Wszystko, co dzieje się z nim, gdy szuka leczenia, jest oszustwem, a sposób, w jaki się mści, jest rodzajem katharsis" - powiedział Mark Burg.
Premiera "Piły X" zaplanowana jest na 29 września tego roku.