Chociaż o "Zielonej granicy" jest głośno już od kilku tygodni, to film w repertuarach kin pojawił się dopiero w piątek 22 września. Jak informowaliśmy wcześniej, kina przewidywały wysoką frekwencję, ale mało kto spodziewał się, że najnowszy film Agnieszki Holland zanotuje najlepszy weekend otwarcia dla polskiego filmu w 2023 roku. Produkcję przez weekend obejrzało aż 137 tys. widzów.
Więcej ciekawych artykułów ze świata filmów i seriali znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Ten wynik pokazuje, że zmasowana nagonka polityków partii rządzącej w stronę produkcji odniosła całkowicie odmienny od zamierzonego skutek. Większości Polaków nie przekonały skandaliczne wypowiedzi ani nienawistne materiały Telewizji Polskiej. Jednak byliśmy ciekawi, czy chociaż część z widzów po seansie zgodzi się z narracją rządu.
Jeden z naszych rozmówców wyznał, że film jest jego zdaniem fenomenalny, ale początkowo podchodził od niego z rezerwą. - Szczerze mówiąc, oczekiwałem filmu nie najlepszego i bardzo się bałem, ponieważ dużo się o nim mówiło, zanim go wszyscy zobaczyli. Jednak bardzo mnie poruszył na poziomie tego, czego dotyczy, ale jest to też bardzo dobry film pod względem artystycznym - powiedział jeden z widzów. Wielu klientów kina stwierdziło jednogłośnie, że film ich bardzo poruszył:
Jestem cały czas pod wrażeniem i myślę, że jeszcze długo ze mną zostanie ten film.
Tutaj w grę wchodzą tak silne emocje i wyrazistość tego filmu, że to są chyba najlepsze słowa.
Pojawił się też głos, że w przeciwieństwie do narracji obozu rządzącego jest to film "bardzo propolski". Mężczyzna argumentował to wcześniej, mówiąc, że historia w "Zielonej granicy" pokazana jest z wielu perspektyw: uchodźców, aktywistów i strażników granicznych, przed którymi również stoją dylematy.
To jest dużo bardziej skomplikowana sytuacja niż to, jak przedstawiają to rządzący, którzy bardzo upraszczają ten świat do takiego maksimum, że to już nie jest taki świat, jakim on jest.
Natomiast inny z widzów wyraził ubolewanie, że film Agnieszki Holland nie został polskim kandydatem do Oscara. - Ta historia, która została tu opowiedziana, powinna trafić do jak najszerszego grona odbiorców i powinniśmy być dumni, jak nasza rodaczka ją opowiedziała - słyszymy.