Podczas rozmowy w "The Late Show with Stephen Colbert" prowadzący zapytał Sandrę Bullock czy kiedykolwiek poprosiła kogoś ze swojej branży o autograf. Aktorka przytaknęła, wskazując na gwiazdę filmu "The Lost City". Nie chodzi jednak wcale o Channinga Tatuma. Kogo miała na myśli?
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Aktorem, którego poprosiła o autograf był Daniel Radcliffe. Aktorka przyznała, że zrobiła to na prośbę swojej siostry, która jest jego wielką fanką i akurat obchodziła swoje urodziny.
"Tak, Daniela Radcliffe'a. Dla mojej siostry i dla dzieci. Ale to były urodziny mojej siostry, a ona jest wielką fanką Harry'ego Pottera, więc dałam jej autograf" - stwierdziła.
Sandra Bullock nie ukrywała, że początkowo nie spodziewała się po Danielu niczego dobrego. Myślała, że będzie "narcystycznym dziecięcym aktorem", ale jej obawy na szczęście się nie potwierdziły, a ich współpraca przebiegała pomyślnie.
Również Daniel Radcliffe nie kryje swojej sympatii wobec aktorki. W jednym z wywiadów powiedział: Ma naprawdę szaloną karierę i jest naprawdę miła.
To, że gwiazdy filmowe proszą siebie nawzajem o autografy, jest czymś zupełnie normalnym. Podobna sytuacja zdarzyła się, gdy Keanu Reeves zdobył podpis George'a Carlina, gdy pracowali razem na planie zdjęciowym.