Agnieszka Holland i jej "Zielona granica" pobiła tegoroczny rekord jeśli chodzi o frekwencję w kinie podczas weekendu otwarcia. W 2023 roku żaden polski film nie mógł się pochwalić tak dużym zainteresowaniem. Niestety popularności dziełu towarzyszy również nagonka na jego twórców. Na długo przed premierą przedstawiciele polskiej prawicy głosili o filmie skandaliczne opinie.
Doszło nawet do tego, że Holland podjęła kroki prawne w sprawie porównania "Zielonej granicy" do propagandowych filmów III Rzeszy. Sąd Okręgowy w Warszawie po rozpatrzeniu wniosku reżyserki, wydał ministrowi sprawiedliwości zakaz wypowiadania się na temat reżyserki oraz jej twórczości. Agnieszka Holland zadeklarowała również, że musiała zapewnić sobie ochronę z okazji premiery najnowszego filmu.
O głośnej produkcji opowiedziała również w ostatnim programie Kuby Wojewódzkiego. Prowadzący poprosił, aby odniosła się do najczęstszych zarzutów wobec narracji, którą zastosowała. W komentarzach przeciwników "Zielonej granicy" padają często oskarżenia o antypolskość i przekłamywanie rzeczywistości.
"Żeby było jasne, bo zarzucają mi antypolskość i to, że to jest antypolski film. Nie. Ja kocham Polskę i nie chcę Polski na tej granicy" - zadeklarowała reżyserka. "Nie chcę, żeby polscy żołnierze czy służby graniczne były zmuszane przez swoich przełożonych, czy przez władzę, aby łamali prawo i stosowali okrucieństwo. Nie chcę tego" - zaznaczyła.
Twórczyni filmu o trwającym kryzysie humanitarnym odniosła się również do obaw Polaków odnośnie "zalania" polski uchodźcami. Zaznaczyła, że w filmie nie chodzi o to, aby namawiać na przekraczanie własnych granic gościnności, a o zachowanie człowieczeństwa w podejmowaniu trudnych decyzji. "Chcę Polski, która nie musi przyjmować wszystkich pod swój dach, ale musi potraktować wszystkich po ludzku i według prawa" - wyznała Holland.