Tadeusz Dołęga-Mostowicz zalicza się do grona najznakomitszych polskich pisarzy okresu międzywojennego. Jego powieści zdobywały błyskawiczną popularność, głównie dzięki ekranizacjom. W końcu postanowił spróbować swoich sił również jako scenarzysta. Zainspirowany artykułem przeczytanym w gazecie, o medyku skazanym za znachorstwo, i własnymi doświadczeniami sprzed lat, stworzył historię profesora Rafała Wilczura. Kino jednak nie było nią zainteresowane.
Zrezygnowany tym niepowodzeniem pisarz, postanowił ostatecznie zaadaptować tę historię na powieść. Tym sposobem w 1937 roku na rynku wydawniczym ukazał się "Znachor". O ile scenariusz nie wzbudził większego zainteresowania, tak książka odniosła prawdziwy sukces. Jej ogromna popularność wśród czytelników sprawiła, że kolejne egzemplarze znikały z księgarnianych półek w mgnieniu oka. Dopiero wówczas podjęto decyzję, by ją zekranizować. Prace rozpoczęto niemal natychmiast. Nie wykorzystano jednak scenariusza Dołęgi-Mostowicza. Filmową adaptację napisał bowiem znakomity poeta, Anatol Stern.
Czarno-biała ekranizacja "Znachora" w reżyserii Michała Waszyńskiego odniosła równie duży sukces, co jej pierwowzór, stając się prawdziwym przebojem. Tytułową postać wykreował na ekranie po raz pierwszy jeden z najwybitniejszych aktorów przedwojennego polskiego kina, Kazimierz Junosza-Stępowski. U jego boku wystąpiła zaś Elżbieta Barszczewska, która zagrała podwójną rolę - najpierw żony znachora, a później jego córki, Marysi. Liczne pozytywne recenzje, w których zachwalano przede wszystkim klarowną akcję i znakomite kreacje aktorskie sprawiły, że podjęto decyzję o realizacji kontynuacji. Pierwsza o tytule "Profesor Wilczur" powstała już w 1938 roku, a rok później na dużym ekranie zadebiutował "Testament profesora Wilczura".
Nie jest tajemnicą, że pierwsza adaptacja "Znachora" różni się fabularnie od tej Jerzego Hoffmana z 1982 roku. Największe niespójności dotyczą wątku małżeństwa Wilczurów. W wersji Hoffmana żona opuszcza głównego bohatera, bo nie potrafi udźwignąć sławy, która spadła na ich rodzinę po jego sukcesach. Pierwotnie zamysł był jednak zupełnie inny. Kobieta dopuściła się bowiem zdrady i to za namową kochanka opuściła chirurga wraz z córką. Załamany profesor topi więc smutki w alkoholu, przesiadując w jednej z okolicznych knajp, gdzie ostatecznie zostaje pobity. W wyniku zdarzenia bezpowrotnie traci pamięć i zaczyna wieść życie tułacza
Posługując się tożsamością Antoniego Kosiby, który od lat nie żyje, błąka się po wioskach, łapiąc się różnych dorywczych prac, by zarobić na chleb. Przypadkowo trafia do młyna, gdzie zaczyna leczyć ludzi. Lekarze z miasteczka dostrzegają w nim konkurencję i oskarżają go o znachorstwo. Wtedy trafia na ławę oskarżonych. Na sali rozpoznaje go doktor Dobraniecki, z którym niegdyś rywalizował. Mimo konfliktu sprzed lat, to właśnie on ratuje go z opresji.