W relacji na Instagramie córka Robina Williamsa napisała: Słyszałam już, że sztuczna inteligencja wykorzystywała jego 'głos' do mówienia, czego ludzie sobie zażyczą, i choć osobiście uważam to za niepokojące, konsekwencje wykraczają daleko poza tylko moje uczucia.
Zelda Williams, która już w 2019 roku krytykowała pomysł "zrekonstruowania" nieżyjącego od prawie 70 lat Jamesa Deana w nowym filmie, napisała też, że widziała próby wykorzystania sztucznej inteligencji do zastąpienia lub odtworzenia aktorów, którzy nie mogli zgodzić się na jej użycie – i tak jest też w przypadku jej ojca. Skrytykowała przemysł filmowy za takie wykorzystywanie AI:
Te rekonstrukcje są w najlepszym wydaniu marną kopią wielkich ludzi, ale w najgorszym przypadku przerażającym potworem Frankensteina, złożonym z najgorszych kawałków wszystkiego, czym jest ten przemysł, a nie tym, czym być powinien.
Wykorzystanie AI do zastąpienia pracy aktorów jest jedną z głównych kości niezgody między producentami i aktorami. Ci pierwsi proponowali ostatnio m.in., żeby za wypłaconą statystom dniówkę mogli bezterminowo wykorzystywać ich wizerunek do tworzenia tłumu w następnych produkcjach. To znacząco wpłynęłoby na zmiany w całym przemyśle filmowym. Inną kwestią są np. tzw. deep fake'i, w których twarz dowolnie wybranej osoby można umieścić np. w scenach erotycznych.
Także znani aktorzy obawiają się, w jaki sposób technologia wpłynie na ich sytuację. Nie tylko charakterystyczny głos Williamsa został wykorzystany bez jego zgody. Tom Hanks w zeszłym tygodniu ostrzegał, że za pomocą sztucznej inteligencji jego wizerunek został bez jego zgody wykorzystany do promowania planów opieki dentystycznej.