Anna Przybylska zmarła na raka 5 października 2014 roku. Miała zaledwie 35 lat i jej śmierć wstrząsnęła Polską. Osierociła trójkę dzieci - najstarsza Oliwia jest już dzisiaj dorosła a najmłodszy Janek w momencie jej śmierci miał zaledwie trzy lata.
W internecie wciąż dostępne jest ostatnie nagranie z aktorką, wykonane na kilka miesięcy przed śmiercią. Wtedy już Przybylska czuła się bardzo źle.
Nagranie wykonano w lutym 2014 roku. Anna Przybylska miała odebrać nagrodę "Najpiękniejszej 2013", którą wygrała w plebiscycie "Viva! Najpiękniejsi". Niestety, na galę aktorka nie dotarła ze względu na stan zdrowia. Dla fanow i zgromadzonych nagrała jednak specjalne wideo z podziękowaniami, do którego przygotowała się w wyjątkowy sposób.
Przybylska bardzo chroniła swoją prywatność i choć na galę nie dotarła, podziękowania nagrała w pokoju hotelowym. W ten sposób uchroniła swoją prywatną przestrzeń w domu.
Nasza "Najpiękniejsza 2013" nie mogła być razem z nami. Ale wiem, że ta nagroda sprawiła jej ogromną przyjemność - zapowiedziała Przybylską prowadząca galę.
Kiedy aktorka pojawiła się na dużym ekranie, sala wypełniła się oklaskami.
Dobry wieczór państwu, dobry wieczór Piotrze. Możesz się troszeczkę tak teraz przesunąć ze sceny? Oczywiście bardzo gratuluję ci wygranej, uważam, że absolutnie zasłużyłeś na tę nagrodę, chociażby dlatego, że masz zgrabne nogi. Wiem, widziałam.
A teraz tak zupełnie na poważnie. Zanim podziękuję za swoją wygraną, chciałam się z państwem podzielić taką refleksją, że ten plebiscyt trochę jest dla mnie niezrozumiały, bo trudno jest porównywać ludzi z różnych branż. Mam na myśli sportowców, dziennikarzy, aktorów, prezenterów... Zawsze się zastanawiam, czym państwo się kierujecie, kiedy głosujecie w plebiscycie. I chyba wspólny mianownik jest taki, że to przede wszystkim jest wyraz ogromnego szacunku i sympatii. I ja za ten szacunek i sympatię państwa bardzo gorąco dziękuję.
Jest mi trochę przykro i smutno, że nie mogę być z państwem, że nie mogę przytulić Piotra tak personalnie, ale czynię to mentalnie i na odległość. Piotruś, mam gorącą prośbę, żebyś odebrał również moją statuetkę. Bardzo dziękuję - zakończyła z uśmiechem.
Dopiero po latach wyszły na jaw kulisy tego nagrania. Menadżerka Anny Przybylskiej zdradziła, że już wtedy aktorka bardzo źle się czuła. "Brała silne leki przeciwbólowe, ale wciąż wolała wyjść na zewnątrz, niż wpuścić ekipę do domu. Do końca broniła swojej oazy prywatności" - powiedziała w rozmowie z "Party".