Nora Ney urodziła się jako Sonia Najman w 1906 lub 1908 roku w niewielkim mieście Wasilków na Podlasiu. Pochodziła z rodziny zasymilowanych Żydów. Jej ojciec, Jakub, był zamożnym właścicielem składu drewna i tartaku, jej matka zmarła, wydając ją na świat. Sonia miała trzy siostry oraz brata. Owdowiały Jakub potrzebował pomocy przy tak licznym potomstwie, dlatego wziął ślub z Esterą Walter, z którą doczekał się kolejnej córki. Sonia nie miała dobrych kontaktów z macochą, która jawnie faworyzowała swoje dziecko. Dziewczynka ta została wysłana do szkoły w Szwajcarii, co świadczy o zamożności rodziny Najmanów.
Gdy Sonia była dzieckiem, jej rodzina przeprowadziła się do Baku, dzisiejszej stolicy Azerbejdżanu, gdzie Jakub prowadził interesy. To tam po raz pierwszy poszła z ojcem do kina.
Sztuka filmowa podobała mi się szalenie. Zdecydowałam, że zostanę gwiazdą filmową
wspominała w jednym z wywiadów, który cytuje "Rzeczpospolita".
W 1921 roku rodzina Najmanów wróciła do Polski i zamieszkała w Białymstoku. Ojciec Soni chciał, by po maturze wyszła za mąż za dużo starszego od siebie mężczyznę i zdobyła zawód, który da jej stabilizację i bezpieczeństwo. Sonia nie chciała o tym słyszeć, marzyła o karierze artystki. Z jej słów wynika, że postawiła wszystko na jedną kartę i uciekła z domu.
Miałam wówczas niespełna 18 lat. Nie bacząc na energiczne protesty rodziny, (co za skandal!) udałam się do filmu drogą najkrótszą – bo przez okno
- mówiła.
W dniu ucieczki miała przy sobie podobno tylko 30 zł. Wsiadła do pociągu i pojechała do Warszawy. Niedługo później zaczęła pobierać nauki w szkole filmowej Wiktora Biegańskiego. Ojciec odnalazł ją i prawdopodobnie wspierał ją finansowo. Po latach zaakceptował zawodowy wybór córki.
Sonia Najman próbowała ukryć swoje żydowskie pochodzenie, które nie było atutem w przedwojennym kinie. Zaczęła używać pseudonimu Nora Ney. Zadebiutowała w 1926 roku, odgrywając epizodyczną rolę w filmie "Gorączka złota". Ważniejsza dla jej kariery okazała się jednak kolejna produkcja, w której wystąpiła, czyli film "Czerwony błazen". Zagrała wówczas u boku Eugeniusza Bodo.
Za cztery dni zdjęciowe zarobiła 60 złotych. Ważniejsze, że zagrała filmową żonę Bodo. Na planie artysta zaopiekował się Norą. Uczył filmowego makijażu, a podobno w dniu premiery filmu, czyli 13 października 1926 roku dostała od niego imponujący bukiet kwiatów z dowcipną dedykacją: 'Mojej żonie – Bodo'
- pisze Muzeum Getta Warszawskiego.
Gazety zaczęły spekulować, że Ney i Bodo mają romans. Aktorka temu zaprzeczała, ale jednocześnie podsycała te plotki, mówiąc, że "skandal to jej drugie imię". Media zwróciły szczególną uwagę na ich wspólną podróż do Krakowa w 1933 roku. Sesja pary aktorów, którzy pozowali do zdjęć jak zakochani, była jednak przemyślanym chwytem marketingowym.
Nora Ney zdobywała coraz większą popularność. Uchodziła za femme fatale, budowała wizerunek tajemniczej. Choć nie uchodziła za piękność, cieszyła się sympatią widzów i krytyków. Podobno zachwycał się nią Jan Kiepura, a prezydent Ignacy Mościcki chciał ją poznać osobiście.
Nie jest ładna. Nie jest też przystojna. Ma nieregularne rysy twarzy, nieznośny nosek, duże usta. Ale wystarczy spojrzeć w jej przepyszne oczy, zobaczyć jeden uśmiech, który rozświetla całą twarz, wystarczy być w ciągu kilku sekund obserwatorem tej fizjonomii, by zrozumieć: Nora Ney nie jest ładna. Nora Ney jest czarująca
- pisano o niej w magazynie "Kino" w 1931 roku.
Gdy plotkowano, że Ney ma romans z Bodo, ta związała się z operatorem filmowym Sewerynem Steinwurzelem. Para pobrała się w 1928 roku, a rozwiodła sześć lat później. Miała ich podzielić kwestia rodzicielstwa - Ney chciała zostać matką, Steinwurzel nie chciał być ojcem. Swoje marzenie aktorka zrealizowała ze swoim drugim mężem - krytykiem filmowym Józefem Frydem. Ich córka Joanna urodziła się w 1936 roku.
Po tym, jak zaszła w ciążę, Ney skupiła się na roli matki. Po kilku latach próbowała wrócić do aktorstwa, jednak jej karierę przerwał wybuch II wojny światowej. Józef Fryd został wówczas zesłany do gułagu, a Nora Ney wraz z córką i siostrą uciekły do Białegostoku. Po pewnym czasie wyjechały do Moskwy. Norze zaproponowano rolę w radzieckim filmie, ale okazało się, że zbyt słabo zna rosyjski, by poradzić sobie przed kamerą. Czytała więc wiersze w jednej z moskiewskich radiostacji. Po pewnym czasie trafiła do Kazachstanu. Możliwe, że życie w tym okresie uratował jej występ w międzywojennym filmie "Zew morza", którego kopie dotarły do Związku Radzieckiego.
Po II wojnie światowej Ney wróciła do Polski. Przyjechała do Warszawy i zobaczyła, że z jej mieszkania zostały tylko gruzy. Na pewien czas oddała córkę do żydowskiego sierocińca w Otwocku i pojechała do Białegostoku. Tam dowiedziała się, że żaden z członków jej rodziny nie przeżył Zagłady.
Ney upatrywała szansy na powrót do pracy w Łodzi. Tam miała spotkać się z reżyserem Aleksandrem Fordem, który powiedział jej, że nie ma szans na rolę w nowej, socjalistycznej rzeczywistości. Nora Ney uznała wówczas, że musi sobie ułożyć życie poza Polską. Dzięki wsparciu Hebrajskiego Stowarzyszenia Pomocy Imigrantom wsiadła na statek, którym popłynęła do Nowego Jorku wraz z córką i siostrą.
Rozpoczęcie nowego życia w USA okazało się do Ney trudne. Aktorka nie znała angielskiego ani jidysz, dlatego nie mogła wrócić do pracy przed kamerą. Żeby zarobić na życie, znalazła zatrudnienie w fabryce lalek, opiekowała się dziećmi i seniorami, była archiwistką. W 1950 roku związała się z psychiatrą czeskiego pochodzenia Eugenem Braunem. Ich małżeństwo nie było jednak udane i szybko się rozpadło. W latach 60. poznała swojego ostatniego męża, Leona Friedlanda, który był Żydem pochodzącym z Rosji. Zamieszkali w Kalifornii i spędzili razem 25 lat swojego życia.
Przez chwilę wydawało się, że szansą na powrót do aktorstwa będzie dla Ney jej córka, Joanna, która pracowała w produkcji filmowej i współpracowała m.in. ze Stanleyem Kubrickiem. Znany reżyser miał próbować wskrzesić karierę Ney, ale bez skutku. Joanna wspominała swoją matkę jako "surową, zbyt wymagającą, apodyktyczną i nadopiekuńczą". Jednocześnie twierdziła, że była ikoną elegancji i robiła makijaż nawet przed zejściem do schronu.
W ostatnich latach życia Nora Ney cierpiała na chorobę Alzheimera. Kurier Poranny informuje, że zmarła 21 lutego 2003 roku w amerykańskim hospicjum w Silverado. Jej córka rozsypała jej prochy w parku.