W wywiadzie dla czasopisma "Interview" Lily Gladstone opowiedziała o zmianach, na które zdecydowali się twórcy filmu podczas produkcji. Dotyczyły one między innymi tego, w jakich rolach ostatecznie zostaną obsadzeni aktorzy. Z wcześniejszych doniesień wynikało bowiem, że Leonardo DiCaprio miał zagrać Toma White'a, agenta FBI. Aktor miał nie być z tego zadowolony, dlatego twórcy powierzyli mu rolę Ernesta Burkharta.
Tymczasem Lily Gladstone przyznała, że największe zmiany nastąpiły po przesłuchaniu, które odbyło się jeszcze przed pandemią. Według aktorki wcześniejsze dialogi między bohaterami były dość obszerne i trochę przegadane. Była więc zaskoczona, gdy po roku otrzymała telefon od producentów z prośbą o spotkanie online oraz nowy tekst, okrojony praktycznie do minimum.
"Przed przeróbkami miałam trzy strony dość kwiecistego dialogu. Sprawiał mi wiele trudności, dlatego gdy wszystko zostało zamknięte na czas trwania pandemii, a prace nad projektem były wstrzymane, założyłam, że zawaliłam to przesłuchanie. Jakiś rok później dostałam jednak prośbę o spotkanie na zoomie z Martinem Scorsesem. Przesłano mi nowy tekst, w którym prawie nie było dialogu — to była scena z kolacją, pierwsza randka, którą Mollie spędza z Ernestem. Poczułam, że teraz naprawdę czuję tę postać. Słyszałam, że przeróbki wprowadziły zmiany o 180 stopni. Leo miał zagrać Toma White’a, postać graną teraz przez Jessego Plemonsa" - opowiedziała aktorka w rozmowie z "Interview".
"Czas krwawego księżyca" to opowieść o serii brutalnych morderstw wśród plemienia Indian, do których doszło 100 lat temu w stanie Oklahoma. Produkcja jest ekranizacją reportażu Davida Granna zatytułowaną "Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Osagów i narodziny FBI". Książka szybko stała się bestsellerem, a filmowi twórcy postanowili przenieść tę wstrząsająca historię na ekran. Premiera filmu z Leonardo DiCaprio w roli głównej jest zaplanowana na 20 października. Światowa premiera odbyła się już kilka miesięcy temu, bo w maju tego roku.