Z wypadku na planie "Kac Vegas 2" ledwo uszedł z życiem. Doznał trwałych uszkodzeń mózgu

O sequelu "Kac Vegas" było głośno, zanim padł ostatni klaps na planie. Powodem był poważny wypadek, któremu uległ kaskader Scott McLean podczas kręcenia scen z udziałem samochodów. Lekarze tygodniami walczyli o jego życie, lecz nigdy nie wrócił do pełni sprawności. Winił za to wytwórnię Warner Bros, która jego zdaniem dopuściła się rażących uchybień.

W sierpniu 2009 roku na ekranach kin zadebiutował kultowy już film "Kac Vegas" w reżyserii Todda Philipsa. Komedia o zwariowanym wieczorze kawalerskim błyskawicznie podbiła serca widzów i odniosła sukces kasowy. To skłoniło twórców do kontynuacji historii czwórki szalonych przyjaciół. Spodziewano się sukcesu na miarę pierwowzoru, lecz o "Kac Vegas w Bangkoku" zrobiło się głośno, zanim oficjalnie trafił do dystrybucji.

Zobacz wideo Tom Cruise zaskakuje. Na taką odwagę stać tylko nielicznych [MUSIMY O TYM POGADAĆ]

Na planie "Kac Vegas 2" doszło do wypadku. Kaskader cudem uszedł z życiem

W sequelu, podobnie jak w pierwszej części, dużo było dynamicznych scen, które podkręcały atmosferę, a momentami nawet wbijały w fotel. By dbać o bezpieczeństwo aktorów, do ich realizacji zatrudniono profesjonalnych kaskaderów. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem. Podczas realizacji głównej sceny pościgu doszło bowiem do poważnego w skutkach wypadku. Wówczas Eda Helmsa, wcielającego się w postać Stu Price'a, zastępował w akrobatycznych ujęciach uznany w branży filmowej Scott McLean, który na swoim koncie miał wówczas produkcje takie jak "Matrix" czy drugą i trzecią część "Gwiezdnych wojen".

W momencie realizacji sceny pościgu kaskader siedział na miejscu pasażera. Jego zadaniem było wychylić się z okna podczas jazdy. Mimo wielokrotnie przeprowadzonych ćwiczeń doszło do kolizji. Kierowca nadjeżdżającego z przeciwka samochodu stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w McLeana, który w krytycznym stanie trafił do szpitala. Przez wiele tygodni był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej, a lekarze walczyli o jego życie. Ostatecznie udało się ustabilizować jego stan, lecz nigdy nie wrócił do pełni sprawności. Wypadek spowodował trwałe uszkodzenia mózgu. Mężczyzna zaczął cierpieć na napady drgawek i zaburzenia mowy, a także przez długi czas wymagał stałej opieki i pomocy.

Poszkodowany kaskader pozwał studio Warner Bros. Uważał, że na planie doszło do zaniedbania

Gdy McLean powrócił do sił, postanowił zawalczyć o odszkodowanie. Pozwał więc studio Warner Bros, odpowiadające za realizację "Kac Vegas w Bangkoku". Uważał, że podczas pracy na planie doszło do rażących uchybień, które odcisnęły trwałe piętno nie tylko na jego zdrowiu, lecz także życiu.

 

Podczas rozprawy sądowej przekonywał, że koordynator kaskaderów nakazał kierowcy, który prowadził pojazd, w którym jechał, by zwiększył prędkość. Wykonał polecenie, lecz nie przewidział, że straci panowanie nad pojazdem, co ostatecznie doprowadziło do wypadku. Choć wytwórnia usilnie próbowała udowodnić, że nie ma on racji w swoich oskarżeniach, to sąd uznał, że McLeanowi należy się rekompensata.

Więcej o: