Polski bestseller Netflixa pod ostrzałem teologa. "Niebezpieczny, pełny okultystycznych elementów produkt"

"Bogdan Boner: Egzorcysta" ponownie podbił serca polskich użytkowników Netflixa. Najnowszy, 4 sezon animowanego serialu dla dorosłych znalazł się na szczycie rankingu TOP 10 serwisu. Jednak nie wszystkim w smak sukces tej szalonej produkcji. Słów krytyki nie szczędzi jeden z dziennikarzy, a zarazem wykładowców Wydziału Teologii.

 Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

"Egzorcysta za niecałe trzysta, dokładnie za dwie stówy. Jak z fakturą, będzie drożej" - te słowa na wstępie każdego odcinka ukazują niejako humor, jaki będzie nam towarzyszyć przy tej produkcji. Animacja dla dorosłych, "Egzorcysta" jest parodią kina grozy oraz satyryczną odpowiedzią na realia życia w Polsce. Najnowszy, 4 sezon przygód Bogdana Bonera natychmiast podbił serca polskich widzów oraz fanów specyficznego humoru Bartosza Walaszka. Do tego stopnia, że serial znalazł się nawet na szczycie rankingu TOP 10 serwisu Netflix, w którym możemy go obejrzeć (stan na 2 listopada b.r.). 

Zobacz wideo PopKultura odc. 167

A o czym konkretnie opowiada "Bogdan Boner: Egzorcysta"? Taki opis 4. sezonu udostępnił Netflix: "Boner i jego ekipa udają się do odległych krajów w poszukiwaniu fontanny młodości. Po drodze walczą z demonami, duchami i innymi paranormalnymi złolami". Standardowo nie zabrakło gry słów na granicy obscenizmu oraz absurdu, zamiłowania do wysokoprocentowych trunków, a także bezczeszczenia każdej, największej świętości. Ekipa budowlana, działająca niekoniecznie zgodnie z prawem, ponownie świadczy mało wysublimowane usługi egzorcystyczne. Tak, "obrażenia uczuć religijnych" również wchodzą tu w grę. I właśnie dlatego produkcja przykuła uwagę osób związanych również ze środowiskiem chrześcijańskim.

"Zamęt dotyczy także Europy Wschodniej". To chyba super?

Polskim serialem zajął się m.in. dziennikarz i wykładowca Wydziału Teologii Greckokatolickiej Uniwersytetu w rumuńskim Cluj Alberto Castaldini. Postanowił on szczegółowo przybliżyć swoim czytelnikom oraz studentom najnowszy sezon przygód Bonera i jego bandy. W swoim artykule ostrzega przed "niebezpiecznym, pełnym okultystycznych elementów produktem". Zaznacza też, że "wielki zamęt, który panuje na ekranach, nie dotyczy jedynie postmodernistycznej i relatywistycznej Europy Zachodniej, ale także i Wschodniej, co widać po polskim serialu". 

Twórca serialu, Bartosz Walaszek w swoim stylu odpowiedział na te zarzuty w swoich mediach społecznościowych:

No, to wpadłem... Do Włoch już raczej nie pojadę.

Następnie przyszła szybka refleksja nad krajem pracy dziennikarza, który pomimo włoskiego pochodzenia mieszka w Rumunii. Walaszek nie byłby sobą, gdyby nie dolał jeszcze oliwy do ognia:

Przyjaciele, fałszywy alarm! Okazuje się, że ten cały Cluj jest w Rumunii. Oni tylko tam włoskiego Netflixa oglądają.

Polaków to nie rusza. Są przyzwyczajeni

Kontrowersja, powiecie? Dla twórcy tak kultowych produkcji jak "Sarnie Żniwo", "Kapitan Bomba" czy "Blok Ekipa" to po prostu kolejny, zwyczajny dzień. A wystarczy "wrzucić na luz" i nie traktować jego sztuki artystycznej zbyt dosłownie. Ale kto poza nami, Polakami zrozumie jego przesłanie? Gratis to uczciwa cena.

Najnowszy sezon "Egzorcysty" składa się z 13 odcinków i póki co dostępny jest wyłącznie w Polsce. Jednak to kwestia czasu, kiedy fani twórczości "Otyłego Pana" zapoznają się z najnowszymi przygodami. Przypomnijmy, że są one dostępne w zagranicznych streamingach. A zapowiedź produkcji, która już "hula" w najlepsze po Netfliksie możemy obejrzeć poniżej: 

 


Źródło: teleshow.wp, Netflix / YouTube

Więcej o: