Ekspertka mówi o możliwej reakcji Meghan i Harry'ego na nowy sezon "The Crown"

Finałowy sezon serialu "The Crown", którego premiera w serwisie Netflix zaplanowana jest na 16 listopada, opowie o ostatnich miesiącach życia księżnej Diany oraz tym, co wydarzyło się po jej śmierci. Ekspertka do spraw PR, Mayah Riaz, w rozmowie z "The Mirror" wyjaśniła, jak na przedstawione w produkcji wydarzenia może zareagować książę Harry i jego żona Meghan.

Brytyjski dziennik "The Mirror" zaprosił do rozmowy ekspertkę do spraw PR, która przeanalizowała potencjalną reakcję księcia Harry'ego i jego żony Meghan na sceny przedstawione w "The Crown". Przypomnijmy, że księżna Diana zginęła w wypadku, gdy młodszy z jej synów miał zaledwie 12 lat. Z tym tragicznym zdarzeniem wiążą się więc bolesne wspomnienia, z którymi Harry będzie musiał się zmierzyć, jeśli tylko zdecyduje się obejrzeć "The Crown"

Zobacz wideo Popkultura odc. 140

Jak Meghan i Harry zareagują na "The Crown"? Ekspertka odpowiada

"Chociaż może rozumieć, że serial ma na celu zapewnianie rozrywki i informowanie widzów o istotnych szczegółach, niewykluczone jest, że żyje w przekonaniu, iż widzowie zapamiętają, że nie jest to dokładny opis emocji, których on i jego brat doświadczyli w tym momencie ich życia" - wyjaśniła Riaz w wywiadzie dla "The Mirror". Zdaniem ekspertki to właśnie Meghan będzie dla Harry'ego największym oparciem, gdy ten ponownie będzie musiał zmierzyć się z bolesnymi wspomnieniami. "Meghan będzie wspierać Harry'ego jako kochająca i wspierająca partnerka, tak jak to robiła do tej pory" - dodała.

Ekspertka nie jest przekonana, czy Harry i Meghan będą publicznie komentować ostatni sezon "The Crown". Uważa jednak, że to mogłoby umocnić ich wizerunek jako pary, która wspiera osoby zmagające się z problemami psychicznymi po stracie bliskich. "Jest mało prawdopodobne, że którekolwiek z nich będzie komentować sceny z "The Crown". Jednakże gdyby to zrobili, byłoby to zgodne z ich zaangażowaniem i wsparciem dla inicjatyw na rzecz zdrowia psychicznego i zaangażowaniem w przełamywanie piętna otaczającego te kwestie" - podaje "The Mirror".

Więcej o: