Sześć lat Bradley Cooper szykował się do tej jednej sceny

Choć "Maestro" wejdzie na Netflix 20 grudnia (i odrobinę wcześniej do wybranych kin), już budzi kontrowersje. Czego jak czego, ale zaangażowania i poświęcenia dla efektu Bradleyowi Cooperowi nie można odmówić.

"Maestro", jak zapowiada Netflix, to nietuzinkowa historia nieposkromionej miłości na całe życie, która opowiada o relacji dyrygenta i kompozytora Leonarda Bernsteina oraz Felicii Montealegre Cohn Bernstein. Jest jednocześnie hołdem dla życia, sztuki i rodziny. Reżyserem i odtwórcą głównej roli jest Bradley Cooper.

Zobacz wideo Co nowego w popkulturze?

Bradley Cooper: Spędziłem sześć lat, ucząc się, jak dyrygować muzyką trwającą sześć minut i 21 sekund

Jak pisze serwis Indiewire, Bradley Cooper podczas premierowego pokazu filmu w Nowym Jorku zdradził, że nad jedną sceną koncertu pracował aż sześć lat. Chodzi o scenę, która w filmie trwa sześć minut i 21 sekund. To moment, w którym jego bohater dyryguje Londyńską Orkiestrą Symfoniczną w katedrze Ely. To wykonanie muzyków prowadzonych przez Bernsteina zostało zarejestrowane w 1976 roku. Cooper powiedział, że bardzo się martwił tą sceną, ponieważ była kręcona na żywo. Aktor powiedział:

To była Londyńska Orkiestra Symfoniczna. Zostałem nagrany na żywo, musiałem ją poprowadzić. Spędziłem sześć lat, ucząc się, jak dyrygować muzyką trwającą sześć minut i 21 sekund.
 

- Yannick Nézet-Séguin [kanadyjski dyrygent i pianista pracujący przy filmie - red.] nakręcił filmy ze wszystkimi zmianami tempa, więc miałem wszystkie materiały, nad którymi mogłem po prostu popracować - wspominał.

Kontrowersyjny bohater filmu "Maestro"

Postać Bernsteina od lat wzbudza ogromne zainteresowanie i ciekawość, nie tylko ze względu na jego twórczość. Wiele źródeł podaje, że był homoseksualny, on sam jednak nigdy nie skomentował tych spekulacji. Przez ponad 25 lat był mężem Felicii Montealegre Cohn, doczekali się trójki dzieci, ale ich relacja nie była typowo małżeńska. Powodem było to, że artysta nie potrafił jednoznacznie zdefiniować swojej płci. Twierdził, że jest "pół kobietą, pół mężczyzną", co w tamtych czasach budziło kontrowersje.

Sam Cooper musiał zmierzyć się z kolei z zarzutami, że próbując upodobnić się do Bernsteina, skorzystał z charakteryzacji, która przez niektórych została uznana za antysemicką. Aktora w tej decyzji wsparła jednak rodzina kompozytora.

W Nowym Jorku pokaz "Maestro" został nagrodzony owacją na stojąco. Wiele osób już po światowej premierze filmu na festiwalu filmowym w Wenecji mówiło, że Cooper może za swoją rolę liczyć na przynajmniej nominację do Oscara. Zanim film trafi na Netfliksa, od 8 grudnia będzie można go oglądać w wybranych kinach. 

Więcej o: