Michael Caton-Jones: montaż reżyserski

?Kiedy po raz pierwszy przeczytałem scenariusz Nagiego instynktu 2, byłem w Rwandzie, kręcąc Shooting Dogs.? - opowiada reżyser, Michael Caton-Jones.

"Ten film opowiadał o segregacji rasowej i był bardzo trudny do nakręcenia. Byłem w Kigali, kiedy przysłano ten scenariusz. Nie miał okładki, więc właściwie nie wiedziałem, co to jest. Mój agent powiedział, że po prostu muszę go przeczytać i szybko się do niego odezwać. Pomyślałem, że to jakiś thriller. Nie wiedziałem, że to Nagi instynkt 2. Uznałem, że jest dobry i bardzo inny od tego, co właśnie kręciłem w Afryce. Dlatego doszedłem do wniosku, że taka odmiana będzie miłym odpoczynkiem."

Catona-Jonesa pociągały również mroczne aspekty scenariusza i fakt, że jedynym punktem łączącym go z Nagim instynktem, była postać Catherine Tramell. "Chciałem zrobić coś, co nie udało się w przypadku pierwszego filmu." - mówi reżyser. "Moim celem było nakręcenie całkiem odrębnego filmu. W ten sposób musiałem znaleźć złoty środek pomiędzy dwoma ekstremalnymi opcjami - daniem ludziom dokładnie tego, co widzieli w pierwszym filmie, a pokazaniem całkowicie innego obrazu, jakby nie miał związku z tym pierwszym. To była zabawa w balansowanie, ale chyba się opłaciła."

Caton-Jones zachwycał się pierwszym filmem. "Jest świetnie wyreżyserowany, to na pewno, ale także bardzo na czasie. To były wczesne lata dziewięćdziesiąte, więc fryzury i wszystko inne było w takim stylu, w sposób wyraźnie niewymuszony. Przez lata przemienił się w coś, co wtedy nie było jego założeniem. To Michael Douglas był siłą napędową filmu, ale od tego czasu to Sharon Stone stała się gwiazdą. Dlatego musieliśmy sobie jakoś poradzić z tą zmianą odbioru filmu, jaka nastąpiła przez lata. Ale ani ja, ani nikt inny, nie był zainteresowany kręceniem po raz drugi tego samego filmu. W oryginale film miał styl nieco retro. Kręcono go w San Francisco. Był w klimatach Hitchcocka, nawet w warstwie muzycznej. Uznałem, że ponieważ widoczne tam były wpływy mrocznego kina, mógłbym zrobić coś podobnego w realiach europejskich, ale jednak nieco zmodyfikowanego."

Caton-Jones wyobraził sobie ten obraz, jako swego rodzaju hybrydę. "Kiedy kręci się film w Europie, jest jakby narzucone z góry, że powinien być bardzo powiązany z kulturą danego miejsca. Kiedy kręci się w Stanach, jest całkiem inaczej. Atlanta może być Bostonem, albo jeszcze innymi miejscami. Dla mnie ciekawe było przeniesienie scenariusza, oryginalnie umiejscowionego w Nowym Jorku, do Londynu i potraktowanie tego miasta jak jakiegokolwiek innego. Nie chciałem pokazywać londyńskich piętrusów, za to połączyć styl kina amerykańskiego z europejskim."

"Amerykański reżyser nie musi rozumieć kulturowych cech Londynu." - opowiada dalej Caton-Jones. "To miasto to nie tylko Beefeaters i Tower of London. Architektonicznie bardzo się zmieniło przez ostatnie dziesięć - piętnaście lat. Zmianie uległ także styl i przyzwyczajenia mieszkańców. Ponieważ sam mieszkam w Stanach, musiałem zapewnić sobie pomoc Europejczyków, angielskiej obsady i zespołu. To bardzo zauważalne, jak Londyn przez ostatnie lata stał się prawdziwie wielkim europejskim miastem."

Reżyser z wielką dbałością obsadzał główne role Nagiego instynktu 2 . "Kiedy dobiera się aktorów, najważniejsze jest, by do każdej roli dobrać jak najlepszego aktora." -mówi Caton-Jones. "Nie ma znaczenia, czy są sławni. Jeżeli mają w sobie to, co ci odpowiada i mogą to wnieść do roli, wtedy się ich wybiera. Dawid Thewlis jest wspaniały. To jeden z najlepszych aktorów, jacy pojawili się w Anglii w ostatnich latach. Doskonale mi się z nim pracowało. Nie tylko dlatego, że jest utalentowany, ale jest też niezwykle zabawny. Przyjął rolę uczciwego, prostolinijnego gliniarza i wcielił się w tę postać idealnie. Dał jej historię, wyjątkową psychiczną głębię, ten wewnętrzny opór przed uwierzeniem Catherine, ogólny brak ufności. David potrafił pokazać jednocześnie prostolinijność tego gliniarza, jak i jego powikłaną psychikę. Jego bohater był uroczy, mądry, a jednocześnie nieufny - typowe ludzkie emocje. Byłoby zbytnim uproszczeniem powiedzieć, że jest dobrym albo złym policjantem. W ludziach ścierają się różne emocje i nie należy się bać pokazania tej złożoności ludzkiej natury."

Ta złożoność pozwoliła także Catonowi-Jonesowi utrzymać widzów w niepewności, kto właściwie mówi prawdę, a kto kłamie. "Celem nie jest odpowiedzieć widzom na pytanie, ale postawić ich w obliczu wielu pytań, tak, by zainteresował ich film i żeby próbowali rozwiązywać zagadkę, dowiedzieć się kto co robi i dlaczego. Można to osiągnąć tylko, kiedy aktor idealnie wejdzie w rolę. Podobnie jak Thewlis, David Morrissey ma w sobie emocjonalną szczerość. Jest bardzo inteligentnym facetem. Można z nim porozmawiać o scenie i omówić co ci się w niej podobało. Dzięki naszym wspólnym cechom - obaj pochodzimy z robotniczych rodzin i jesteśmy w podobnym wieku - porozumiewaliśmy się w kilku słowach, bazowaliśmy na niuansach. Łatwo mi było poprosić go, by dał z siebie jeszcze więcej."

Opowieść i styl Nagiego instynktu 2 były, jak mówi Caton-Jones, "rzeczywistością wyższych sfer". "Ci ludzie nie wynoszą sami śmieci." - śmieje się reżyser. "Może płacą komuś za wynoszenie ich śmieci, ale na pewno sami tego nie robią. Chciałem, żeby to wyglądało na życie wyższych sfer, zwłaszcza dzięki kostiumom, chociaż jednocześnie zachowanie bohaterów miało być proste i ludzkie. Świat, w którym oni żyją, jest nieco bardziej połyskliwy, bogatszy niż w rzeczywistości. Catherine jest zdecydowanie dobrze sytuowaną kobietą. Jest kimś, kto zna się na modzie. Byłem bardzo zadowolony, kiedy Sharon dobrze przyjęła wygląd i garderobę swojej bohaterki. Dla wielu aktorów ich ubrania są bardzo ważne w kreowaniu postaci. Minęło trzynaście lat odkąd Sharon zagrała pierwszy raz Catherine Tramell, więc było ważne, żeby oglądając ją teraz widziało się, kim ta kobieta obecnie jest i jak tu trafiła."

"Erotyczne elementy filmu musiały być niewydumane." - mówi Caton-Jones. "To, co jest seksowne dla jednej osoby, nie musi być równie pociągające dla innej. Kiedy próbuje się analizować, co może być erotycznie podniecające, nie zawsze okazuje się to takie oczywiste. Nie chodzi o pokazanie ciała. To może być jedynie zasugerowanie wyglądu ciała, albo nagość pod czymś skryta. Może to też być po prostu sposób, w jaki jedna osoba patrzy na drugą. Najbardziej zmysłowe i erotyczne momenty to te, gdzie jest pieszczota, dotyk, spojrzenie. Buduje się pożądanie czyniąc z niego naturalny, organiczny proces. Byłem pewny, że seks musi być w tym filmie traktowany dokładnie tak, jak każda inna emocja. Gdyby nie miał na celu wywołania jakiegoś efektu dramatycznego, to w ogóle nie powinno go tam być. Nie ma sensu wtłaczać wielkiej ilości nic nieopowiadającego seksu, bo właściwie byłoby to jak kręcenie filmu porno."

"Seks w Nagim instynkcie 2, to głównie walka sił." - mówi dalej reżyser. "Są różne rodzaje seksu: ten w miłości, seks nieskrępowany, nieśmiały. Czułem, że tutaj seks jest silnie związany z siłą i tym, kto ma nad kim kontrolę. Erotyzm jest w tym filmie bronią."

Elementy erotyczne i akcji w tym filmie powinny się wzajemnie uzupełniać. Tak uważa Michael Caton-Jones. "Zbytnim uproszczeniem byłoby powiedzenie, że to film erotyczny, albo że to thriller. Tak naprawdę jest to kombinacja tych elementów. Był to jeden z powodów, dla których chciałem nakręcić ten obraz w Europie. My mamy bardziej zrelaksowane podejście do seksu. Uznałem, że europejski stosunek do spraw erotyki może być ciekawszy w hollywoodzkim filmie, niż taki rodzaj opowiadania wprost, jaki my zwykle stosujemy."

Przy zestawianiu tak różnych aspektów w filmie, Caton-Jones zadbał o to, by się one uzupełniały i tworzyły spójną całość. "Projekt wizualny całego filmu musi być opracowany już w fazie podejmowania decyzji o tym, jak obraz ma wyglądać, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Czyni się to w odniesieniu do innych filmów, do malarstwa, fotografii, współpracując ze scenografem, kierownikiem produkcji i operatorem zdjęć. Tworzy się paletę barw i cieni. Na przykład z Normanem Garwoodem, naszym kierownikiem produkcji, szukaliśmy czegoś co pokaże Londyn w sposób pełen blasku, połyskliwy, pełen szkła i odbić. Postać grana przez Davida Morrissey'a nazywa się Michael Glass, co ma podwójne znaczenie w odniesieniu do tego, jakie są jego interakcje z innymi bohaterami filmu. Miejsca odzwierciedlały nasz podstawowy pomysł, schemat kolorów, ciemność, nastrojowość i wygląd charakterystyczny dla europejskiego film-noir. Jednocześnie chcieliśmy ubrać ludzi w stylową garderobę, żeby to podkreślić. Nie zobaczycie w tym filmie nikogo ubranego w dżinsy."

Dobierając lokalizacje do kręcenia filmu, Caton-Jones omawiał z autorem zdjęć koncepcję filmowania poszczególnych scen i potem znajdowali najodpowiedniejsze miejsce do nakręcenia jej. "Na przykład widzieliśmy okno i pokazywaliśmy postacie przez okno i próbowaliśmy różnych spojrzeń ta nich. Kiedy już postanowiliśmy zastosować dane ujęcie, zastanawialiśmy się, jakiego użyć światła. Kiedy już jest się w miejscu, gotowym do kręcenia sceny, na takie przemyślenia jest za późno. Nie możesz nagle sobie tego wymyślić w inny sposób. Traci się wtedy czas i nie jest to dobre dla sceny."

Reżyser opowiada, że kiedy skończono etap produkcji, zaczęła się jego prawdziwa praca. "Prawdą jest to, że filmy ostatecznie powstają w pokoju montażu. Montaż jest sztuką. Jest takim wymodelowaniem filmu, żeby najlepiej opowiedzieć historię. Przez lata pracy nauczyłem się, że to, co wygląda dobrze w trakcie kręcenia w studio, może czasem wylądować w śmietniku na etapie montażu. Trzeba być otwartym, mieć otwarty umysł i trochę poddawać się instynktowi. Kiedy siedzi się w tej ciemnej montażowni, jest się skoncentrowanym na tym, co dzieje się na ekranie. Dzięki temu bardziej można skupić się na niuansach i zachowaniach, niż w momencie, kiedy na planie zdjęciowym wiele rzeczy wokół rozpraszało. Można się skoncentrować i znacznie szybciej przetworzyć informacje i dostrzec jakieś niezauważone wcześniej drobne spojrzenie, albo nieznaczny ruch głowy aktora. Wtedy praca idzie naprawdę do przodu, a to, co zbędne, zostaje usunięte."