Wiele dzieje się na drewnianej platformie, zamontowanej kilka metrów nad ziemią pod konarami potężnego dębu. Po wdrapaniu się widać tam resztki jedzenia, trochę odzieży, koc i wygodną ławę, na której Jan zasiada do medytacji, a czasem czyta. Tam właśnie zamierza spędzić resztę swojego życia bohater filmu fabularnego "Jan z drzewa" Łukasza Kasprzykowskiego. Lekarz, któremu życie "zacięło się po 40-tce" uciekł od pieniędzy, wiecznie zapracowanej żony, w pracy pachnącej i zadbanej, a po domu biegającej w brudnej piżamie. Komedia fabularna, w której dom na drzewie jest miejscem wielu ciekawych wydarzeń powstaje właśnie w plenerach pod Pabianicami, w leśniczówce Dąbrowa. Świat z wysokości domu na drzewie wygląda zupełnie inaczej i budzi zawiść tych, co na pomysł takiej ucieczki nie wpadli. Tam odbywają się najważniejsze życiowe podsumowania małżonków a świat, od którego Jan ucieka, natrętnie dogania ich nawet wysoko, pod koroną dębu.
Autorem scenariusza i reżyserem filmu jest Łukasz Kasprzykowski, który pochodzi z Pabianic. Ma już w dorobku kilkanaście filmów krótkometrażowych, niezależnych, nagradzanych i wyróżnianych (m.in. na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Amatorskich w Warszawie, Festiwalu Filmów Niezależnych w Kołobrzegu). Jego etiudy i filmy oglądali najlepsi reżyserzy w Polsce, Andrzej Kondratiuk napisał: "Kasprzykowski jest mistrzem. Jego atutem jest prostota i umiejętność pokazania maksimum treści w minimalnym czasie". Scenariuszem "Jana z drzewa" zachwycił się Krzysztof Gradowski, autor filmów o Panu Kleksie, on też jest opiekunem artystycznym powstającej filmu fabularnego.
Po roku pobytu w Irlandii i wpisania w biografię epizodu emigranta zarobkowego Kasprzykowski wrócił, by nakręcić swój pierwszy pełnometrażowy film. - Scenariusz pisałem po nocach, zasypiając potem do pracy - przyznaje autor. W scenariuszu pojawia się kilka smutnych zdań na temat ,,wyjazdów'' czyli emigracji zarobkowej, tak powszechnej w Polsce. - Ten temat potraktowałem z ironią, od człowieka zależy, gdzie znajdzie właściwe miejsce dla siebie. Dla jednych będzie ono w kraju, dla innych za granicą - dodaje reżyser i autor scenariusza.
Rolę Jana gra aktor Teatru im. Jaracza w Łodzi, Bogdan Suszka. - Po wejściu na drzewo poczułem się tam jak w domu. Od razu - śmieje się 41-letni aktor. Dodaje, że kryzys wieku średniego go jeszcze nie dopadł i ma nadzieję, że nigdy nie dopadnie. Jego filmowa żona, Monika, jest też prywatnie żoną Bogusława. Dorota Kiełkowicz, również aktorka łódzkiego teatru pamięta, że kiedy reżyser zaproponował jej główną rolę w "Janie z drzewa", napisał na "małżeńskiego" maila aktorów. Okazało się, że nie planując, miał obsadę głównych bohaterów gotową. - Mało tego, mogą pracować w domu, po godzinach - porozumiewawczo mruga reżyser.
W kilku scenach pojawią się artyści kabaretu "Pirania", Stefan Lipiec i Andrzej Kaczmarek. Zagrają m.in. pracowników służb oczyszczania miasta, dawniej zwanych po prostu śmieciarzami. - To nasz debiut na srebrnym ekranie! Fajnie jest robić coś nowego - mówi Lipiec. - Miałem straszny sen dwa dni przed zdjęciami, męczyłem angielskie słówka a praca na planie była okropna. Jawa okazała się sympatyczna, zaś my wprost stworzeni do tej roli. Piranie na planie - dodaje Kaczmarek, ćwicząc jazdę z kontenerem na śmieci, w tę i we wtę.
W filmie zagrają jeszcze Ewa Szykulska, Marcel Szytelchelm, Brian Scott, Maria Bujas-Łukaszewska, Mieczysław Hryniewicz, Andrzej Róg i inni.