Terry Gilliam to nie ma szczęścia: kilka lat temu zdjęcia do filmu o Don Kichocie przerwały mu liczne katastrofy, które wydarzyły się na planie. W tym roku w trakcie kręcenia "The Imaginarium of Dr. Parnassus" zmarł aktor odtwarzający jedną z głównych ról - Heath Ledger.
Z pomocą reżyserowi przyszli najwięksi gwiazdorzy - Johnny Depp, Jude Law i Colin Farrell . Zastąpili Ledgera, a ponieważ Gilliama, robiącego filmy nie do końca mainstreamowe , nie byłoby stać na zapłacenie im wysokich stawek, wszyscy panowie znacznie obniżyli swoje zwyczajowe wymagania finansowe. To nie wszystko - dodatkowo nie zachowali dla siebie tych "niskich" honorariów. Terry Gilliam powiedział brytyjskiemu dziennikowi "The Sun":
Nie wzięli pieniędzy za swoje role. Wszystko oddali córce Ledgera.
Jak potoczą się dalej losy filmu? "The Hollywood Reporter" przewiduje, że średnio: inwestycja w filmy Gilliama jest uważana za ryzykowną, zatem "Parnassus" najprawdopodobniej nie znajdzie dużego dystrybutora. Nawet fakt, że w filmie wystąpił Ledger, który przysporzył olbrzymiej popularności "Mrocznemu rycerzowi" , może niewiele Gilliamowi pomóc - uważają specjaliści z branży filmowej.
To zaskakujący werdykt - szczególnie, że mowa o reżyserze, który na koncie ma m.in. "Nieustraszonych braci Grimm" , oryginalne "Las Vegas Parano" , "Brazil" i filmy "montypythonowskie". Co tydzień premiery filmowe prosto na Twoją skrzynkę!