W programie WFF łatwo się pogubić: kilkadziesiąt tytułów, które niewiele nam mówią, nieznane nazwiska, nie do końca czytelny podział na sekcje (między innymi "Konkurs Warszawski", "Konkurs Wolny Duch", "Mistrzowskie dotknięcie" )... W różnorodności siła WFF, zatem na pewno każdy znajdzie tu coś dla siebie. Tylko najpierw trzeba wiedzieć, co naprawdę warto obejrzeć zanim skusimy się na ambitną i pseudo-artystyczną bzdurę. Poniżej filmy, które z czystym sumieniem możemy polecić wszystkim:
Tulpan (reż. Siergiej Dworcewoj, 2008)
To jeden z tych tytułów, których streszczenie niewiele mówi i niekoniecznie zachęca do obejrzenia filmu. A jednak warto: dla pięknych zdjęć kazachskiego stepu oraz ciekawego sposobu poprowadzenia opowieści. Komu podobało się "Uniesie nas wiatr" , zachwyci się na pewno "Tulpanem". Więcej o tej produkcji pisaliśmy tutaj w naszej relacji z festiwalu w Cannes.
33 sceny z życia (reż. Małgorzata Szumowska, 2008)
"33 sceny" zostały już nagrodzone na festiwalu w Locarno oraz w Gdyni. Rzadki okaz w polskim kinie współczesnym: film szczery, osobisty, ale o tonacji niejednoznacznej i zróżnicowanej. Jest tutaj miejsce zarówno na smutek, ale też cień ironii i poczucie humoru. Tego tytułu nie można przegapić.
Adoracja (reż. Atom Egoyan, 2008)
Subtelna opowieść o dojrzewaniu nakręcona przez autora pięknego "Słodkiego jutra" . Mimo tego, że struktura "Adoracji" jest dość klasyczna, to filmu nie ogląda się Sam Atom Egoyan będzie gościem Warszawskiego Festiwalu.
Udław się (reż. Clark Gregg, 2008)
Film trafia do nas po sukcesach na festiwalu w Sundance. To ekranizacja powieści Chucka Palahniuka, autora "Podziemnego kręgu": uzależniony od seksu oszust zdobywa pieniądze na leczenie chorej matki udając, że dławi się w restauracjach, dzięki czemu zdobywa współczucie i wsparcie finansowe innych. Niedługo po festiwalu "Udław się" pojawi się w naszych kinach w regularnej dystrybucji.
mallui