WFF: czemu Lem mógłby się wściec na reżysera "Walca z Bashirem"

Walc z Bashirem to osobiste, poruszające rozliczenie twórcy z masakrą w Sabra i Shatila, której był świadkiem podczas służby w izraelskim wojsku. Z reżyserem filmu, Arim Folmanem, rozmawialiśmy o ekranizacji powieści Stanisława Lema oraz spekulacjach wokół Oscara dla Walca

W 1982 roku, gdy doszło do masakry w obozie palestyńskich uchodźców pod Bejrutem, twój oddział stacjonował obok. W filmie to twój przyjaciel namawia cię do utrwalenia na taśmie waszego wspólnego przeżycia, ponieważ prześladują go sny, których znaczenia nie potrafi zrozumieć. Czy tak było naprawdę?

Tak, ale pomysł na film zrodził się wcześniej. W Izraelu trzeba trzy lata służyć w wojsku, a potem, w rezerwie, co roku pracować dla nich od dwóch tygodni do miesiąca. I tak do 45 roku życia. Chciałem zostać zwolniony w wieku 40 lat. Powiedzieli mi: -W porządku, ale najpierw musisz opowiedzieć naszej psychoterapeutce o swoich przeżyciach podczas służby. Dopiero wtedy zorientowałem się, że nigdy o tym nikomu nie mówiłem. Po kilku sesjach wiedziałem, że muszę zrobić film o 1982. Pracowałem akurat nad inną animacją i pewnie dlatego również planowany film wyobraziłem sobie jako animację.

Czy od początku wiedziałeś, że pomieszasz animację cutout z animacją klasyczną i 3D?

Nie miałem wyjścia, bo zależało mi na drogiej 3D, a zaczynałem "Walc" z bardzo skromnym budżetem . Dopiero potem znalazłem kilku koproducentów. Mieszanie różnych technik animacji okazało się bardzo trudne, ale konieczne.

Dlatego realizacja filmu zajęła ponad cztery lata?

Głównie tak. Pracowałem z ośmioma animatorami, ponieważ tylko tylu (odpowiednich) zdołałem znaleźć w moim kraju - nie mamy bogatej tradycji animacji. Wiadomo, oni nie mogą pracować dzień i noc. A stworzenie krótkiej sceny zapalania papierosa zajmuje tydzień. Jako reżyser nie miałem jak tego procesu przyspieszyć, pozostawało mi cierpliwie czekać. No i brać kolejne pożyczki.

Miałeś odwagę poruszyć delikatny dla Izraelczyków temat.

To nie tak, że o wydarzeniach z Sabra i Shatila w Izraelu się nie rozmawia. Sprawa jest złożona. Z jednej strony, zaraz po masakrze odbyły się olbrzymie demonstracje na znak protestu. Z drugiej strony, czasem temat zostaje wyparty, jak to było w moim przypadku. Można powiedzieć, że to czarna plama w naszej historii, jedna z wielu. Pierwsza wojna, w której byliśmy agresorem. Nie pozostały po niej mity zwycięstwa, solidarności na polu bitwy, męskiej przyjaźni.

Mówi się, że film spoza Hollywood, taki jak "Walc z Bashirem" , ma większe szanse na statuetkę, jeśli zostanie nominowany tylko w jednej kategorii. Gdybyś mógł wybrać: nominacja do Oscara w kategorii najlepsza animacja albo najlepszy film nieanglojęzyczny, którą byś wolał?

Obie. Na razie jesteśmy na liście w obu kategoriach. Mam nadzieję, że dostaniemy dwie nominacje. Odpadliśmy tylko w kategorii pełnometrażowy film dokumentalny.

Podobno z powodu zmiany w warunkach kwalifikacji, jakich dokonała nagle Amerykańska Akademia Filmowa .

Tak się mówi. Moje zdanie na ten temat jest inne: Sony Classic, które ma prawa do dystrybucji "Walca", zdawało sobie sprawę z nowych warunków. Ale wyszli z założenia, że Amerykańska Gildia Dokumentalistów jest zbyt surowa, by dopuścić do Oscara animowany film dokumentalny. Poza tym startowanie w aż trzech kategoriach rzeczywiście zmniejszyłoby szansę na nagrodę.

Czy poczułeś ulgę, gdy skończyłeś film, bo przypomniałeś sobie, co się działo z tobą, gdy byłeś w wojsku?

Poczułem ulgę głównie dlatego, że lepiej zrozumiałem 19-letniego Ariego. Wreszcie go zaakceptowałem.

Adaptacja "Kongresu Futurologicznego" Lema, nad którą teraz pracujesz, dotyczy poniekąd podobnego tematu - niemożliwości dojścia do prawdy oraz zmian, jakich dokonuje w człowieku pamięć, świadomość.

Jak najbardziej. Tyle, że w "Kongresie" będziemy przemieszczali się nie w przeszłość, ale w przyszłość. Narrator, którym u Lema jest Ijon Tichy, u mnie będzie kobietą . Chcę odpocząć od mężczyzn po wojennym, męskim "Walcu". Mam zamiar zrobić bardzo kobiecy film. Film o starzeniu się i przemijaniu. Aktorka zagra w nim poniekąd samą siebie.

To "Kongres" nie będzie animacją?

Fragmenty dziejące się w przyszłości będą animowane. Mam nadzieję, że dojdzie do koprodukcji z Polską i że tutaj powstanie część animacji, bo macie świetnych animatorów.

Myślisz, że Lemowi twoje pomysły by się spodobały? Na Tarkowskiego był wściekły za "Solaris" , bo zbytnio odbiegało od książkowego oryginału.

Naprawdę?!? Cóż, trzeba dokonać skrótu. Nie da się wiernie przenieść na ekran "Kongresu". Dla mnie to książka filozoficzna, w mniejszym stopniu science-fiction. I mój film nie będzie science-fiction, bo nie wierzę w gatunki. Może to by Lema przekonało?

Trudno powiedzieć. Ale mam nadzieję, że "Kongres" nie pochłonie ci aż czterech lat, jak "Walc".

Ja też. Planuję skończyć film w 2011 roku.

Rozmawiała Malwina Grochowska

WIĘCEJ O FILMIE "WALC Z BASHIREM"...

...I O INNYCH FILMACH NA WFF

Więcej o: