Gomorra
" Gomorra " Matteo Garrone początkowo zapowiada się na atrakcyjną opowieść z półświatka. Widz zostaje zaatakowany głośnym disco i dość efektownymi obrazkami jatki w solarium . Jednak po kilkunastu minutach narracja "stygnie". Muzyka cichnie, a my zamiast obserwować dynamicznie zmontowane i efektowne sceny z życia mafii, zostajemy przymuszeni do wsiąknięcia w monotonię neapolitańskiej egzystencji.
Właśnie monotonia, marazm to pojęcia kluczowe dla świata, który w swoim filmie przedstawił Garrone. Bowiem " Gomorra " , wybrana przez Europejską Akademię Filmową najlepszym filmem mijającego roku, przedstawia mafię niestandardowo. To nie obfitujący w dramatyczne momenty film sensacyjny, w którym najważniejsze stają się kwestie: kto silniejszy, kto przeżyje, kto wygra. Nie jest to również świat znany z książek Mario Puzo czy filmowej sagi Francisa Forda Coppoli, gdzie mafijni ojcowie mają potężne wpływy i przestrzegają żelaznych zasad. " Gomorra " jest tylko - albo aż - do bólu realistycznym obrazem neapolitańskiej codzienności. W mieście sfilmowanym przez Garrone każdy ma związki ze światem przestępczym i nikogo w otoczeniu zdaje się to nie dziwić. Według gangsterskich metod funkcjonuje wszystko : nawet wywóz śmieci, nawet szkolenia w prowadzonej przez Chińczyków fabryce odzieży. Film pokazuje, że mafia to nie tylko grube pieniądze i potężni bossowie. To także ludzie nie pławiący się w luksusach, "płotki", których egzystencja wcale nie wygląda kolorowo i "filmowo". Dla tych przeciętniaków przynależność do mafii czasem jest jedyną perspektywą w zasięgu ich (wąskich) myślowych horyzontów - zdaje się mówić reżyser. Mimo tego, że Garrone pokazuje mafię zupełnie inaczej niż to zwykle bywa w filmach gangsterskich, udaje mu się stworzyć intensywną opowieść. Oczywiście siłę rażenia "Gomorra" czerpie głównie z literackiego oryginału, czyli książki Roberto Saviano pod tym samym tytułem . To Saviano stworzył wiarygodny obraz mafii po przeprowadzeniu wielu śledztw dziennikarskich ( narażając tym samym swoje życie ). Garrone książkę umiejętnie sfabularyzował.
Twórca nie obnaża sposobu działania, nie podaje rozwiązań, jak się uporać z problemem wszechobecnej mafii. Za to rysuje nam siatkę zależności: poczynając od raczej ubogich neapolitańczyków otrzymujących niewysoką tygodniówkę za bycie po "właściwej" stronie, przez gońca roznoszącego te pieniądze. On nie ma zamiaru angażować się w wojnę na górze, chciałby żyć w spokoju, ale to oczywiście okaże się niemożliwe. W sieć stopniowo jest wprowadzany także mały chłopiec. Garnie się do gangsterki, jakżeby inaczej, imponują mu starsi koledzy handlujący narkotykami i noszący broń za paskiem podrobionych dżinsów . Nawet Chińczycy, którzy podpadają miejscowym tym, że szyją tanie ubrania, nie mogą się wyplątać z niebezpiecznych zależności. Osobny wątek dotyczy nielegalnego wywozu śmieci. Tym procederem zajmuje się statecznie wyglądający pan (jak się potem okazuje - zdolny do wielu niegodziwości), pomaga mu młody chłopak. Ten ostatni jako jedyny w całym filmie na nielegalne działania potrafi popatrzeć z dystansu. Czyżby zachował resztki zmysłu moralnego? Czy jest jak Lot, ostatni sprawiedliwy z biblijnej Sodomy? Tak prostych odpowiedzi " Gomorra " nie daje.
Mozaika postaci i ich różnorodnych historii w sumie tworzy wielką opowieść o mieście zatrutym . Neapol sfilmowano w wyjątkowo ponurych barwach. Większość z bohaterów mieszka w obskurnym molochu, a akcja filmu nieraz rozgrywa się w mieszkaniach-klitkach i na łączących je korytarzach pod gołym niebem. Tam odbywają się pochody ślubne, kondukty pogrzebowe, a mafia wykonuje swoje wyroki. Jak kiedyś w małych miasteczkach, tyle że teraz niezmieniona struktura została wprowadzona w inne, trochę bardziej nowoczesne okoliczności. Otoczenie się przekształca, mafia jest wieczna - nasuwa się dość oczywisty wniosek.
Gomorra
Brak w "Gomorrze" spektakularnych akcji policji, aresztowań. Szans na zmiany nie widać. Co więcej, nikt na zmianę nie czeka, nikt się nie łudzi, że kiedyś nastąpi. Bohaterowie traktują mafię albo jako zło konieczne, albo możliwość społecznego awansu. W każdym przypadku jej istnienie uważają za stan naturalny . Jeśli w tej tradycyjnej społeczności zachodzą zmiany, to są one powierzchowne: dwie frakcje zaczynają ostro ze sobą walczyć, do akcji wkracza młodsze pokolenie... Chłopiec, co najwyżej dziesięcioletni, informuje jak najbardziej na poważnie swojego przyjaciela w tym samym wieku:
Już nie będziemy mogli się ze sobą kontaktować. Byliśmy przyjaciółmi, ale od teraz jesteśmy wrogami. Może kiedyś nawet będę musiał cię zabić.
Wszystko dlatego, że nagle ich rodziny znalazły się po dwóch stronach bezsensownej barykady.
Dlaczego "bezsensownej"? Ponieważ u Garrone nie widać, żeby walka "o wpływy" miała jakikolwiek większy sens. Nie jest w centrum zainteresowania twórcy, kto zarobi więcej, kto okaże się prawdziwym przywódcą. Właściwie ci, co choć przez chwilę rządzą (albo wydaje im się, że rządzą) to kompletni idioci. Dwóch nastolatków ubzdurało sobie, że zdobędą władzę nad okolicą , i krzyczą do siebie:
Jestem jak Tony Montana! Wywalimy stąd Kolumbijczyków!
Są karykaturą "prawdziwych" mafiosów w typie bohatera " Człowieka z blizną " . Kradną z nudy, z głupoty. Zachowują się jakby uczestniczyli w grze komputerowej , gdzie najbardziej krwawa strzelanka nie ma rzeczywistych konsekwencji. Nawet zemsta w wykonaniu takich charakterów karłowacieje. Stosują prostą mafijną logikę. Gdy mówią: "Jesteś z nami albo przeciwko nam", "Kiedyś byłeś bratem, teraz jesteś wrogiem", wypadają równie śmiesznie jak dziesięciolatki wygłaszający te kwestie.
Gomorra
Czego dowiadujemy się w trakcie ponad dwugodzinnego seansu? Że macki mafii są wszędzie. Że mafijna mentalność tkwi tak głęboko w południowowłoskiej kulturze , iż trudno ją będzie wykorzenić. Konstatacje niespecjalnie odkrywcze, ale przynajmniej podane w nowatorski sposób. Jednak uważam, że jak na najlepszy europejski film roku to trochę za mało. " Gomorra " jest filmem naprawdę intrygującym, lecz nie umywa się do laureata europejskiej nagrody z 2007 roku, rumuńskiego filmu " 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni " . Także wśród tegorocznych kandydatów dwa tytuły biją " Gomorrę " na głowę. To " Walc z Bashirem " oraz " Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia " . Może sam fakt, że ktoś miał odwagę pokazać mafię bez upiększania - z całym jej okrucieństwem, ale również w pełni jej banalności - wydał się członkom Europejskiej Akademii Filmowej wystarczającą zasługą.
Malwina Grochowska
ZOBACZ TAKŻE:
FRAGMENT "GOMORRY" ROBERTO SAVIANO