Wyobraźcie sobie alternatywny świat w 1985 roku. Prezydent Richard Nixon, który wsławił się błyskawiczną interwencją w Wietnamie, został wybrany na kolejną z rzędu kadencję. Amerykanie z niepokojem obserwują poczynania Sowietów na afgańskiej granicy. Wskazówka zegara zagłady zbliża się do godziny dwunastej, a media dodatkowo podgrzewają atmosferę paniki. Czy w obliczu nuklearnej wojny do łask powróci zdelegalizowana grupa zapomnianych superbohaterów? Kiedy ginie jeden z zamaskowanych Strażników, Komediant, jego dawny towarzysz Rorschach rozpoczyna prywatne śledztwo. Wkrótce odkrywa, że za zbrodnią stoi spisek zagrażający bezpieczeństwu narodowemu...
" Watchmen. Strażnicy " to filmowa wersja powieści graficznej autorstwa Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa. Oryginał, okrzyknięty przez niektórych komiksem wszech czasów, wydaje się interesujący nie tylko ze względu na świetne rysunki, niezwykły klimat oraz wciągającą, wielowątkową historię, lecz przede wszystkim - szereg fascynujących rozważań nad ludzką naturą, ideą demokracji itd. Pełne gorzkiego cynizmu spojrzenie na tytułowych Strażników , zmuszonych do przedwczesnej emerytury i na nowo odnajdujących swoje miejsce w społeczeństwie, uznano za prowokacyjne rozliczenie z erą panowania superbohaterów w popkulturze.
Zack Snyder (wcześniej przeniósł na duży ekran " 300 " Franka Millera) stanął przed wyzwaniem sfilmowania kultowego i obszernego treściowo komiksu. Ku mojemu zaskoczeniu - choć nie bez kilku potknięć - odważny reżyser podołał temu trudnemu zadaniu. Snyder jest w swej ekranizacji niezwykle wierny oryginałowi: kadry wyglądają jakby zostały przeniesione na taśmę filmową z kartek komiksu. Produkcja olśniewa efektownymi wizualnie rozwiązaniami. Estetyka rodem z niemieckiego ekspresjonizmu miesza się z naturalizmem brutalnych scen (łamane kości, ciała dziurawione kulami), a intensywna czerwień kropli gęstej krwi stanowi mocny akcent na tle ponurych barw miejskich rynsztoków.
Przejścia pomiędzy kolejnymi scenami, dynamicznie przeplatające się wątki i zgrabne dialogi ożywają na ekranie. Snyderowi udało się opowiedzieć w ponad dwie i pół godziny niemal całą historię Strażników. Scenarzyści jednak przesadzili: moim zdaniem kilka fabularnych cięć nie tylko odchudziłoby nieco przydługi obraz, ale i pomogło skutecznie utrzymać napięcie na najwyższym poziomie. Pewnych zmian dokonano natomiast w zakończeniu. Niestety, przegadany finał filmu " Watchmen. Strażnicy " wydaje się zbytnio przeciągać.
Z drugiej strony, przewrotny happy end stanowi odpowiednie dopełnienie pesymistycznej wizji mającego oryginalne poczucie humoru Moore'a. Snyder umiejętnie oddaje mroczny klimat komiksu. Rozprawia się z mitem superbohatera, pokazując, jak szybko Strażnicy stracili niegdysiejszą świetność. Jedni przytyli i wybrali wygodę konformizmu. Inni popadli w alkoholizm, zupełną niemoc, a służba ludzkości stała się ich piętnem lub obsesją. Niemal wszyscy porzucili wiarę w wartości, w imię których walczyli.
Przy okazji reżyser sprawnie wprowadza garść własnych koncepcji. W pomysłowy sposób, z przymrużeniem oka, wykorzystuje standardy oraz popularne piosenki. Wybrane przez niego utwory muzyczne ("The Sounds of Silence" duetu Simon & Garfunkel, "Hallelujah" Leonarda Cohena czy "All Along the Watchtower" w wykonaniu Jimiego Hendrixa), pojawiając się w zaskakujących momentach, nie tylko wywołują uśmiech na twarzy widza i ironicznie komentują to, co dzieje się na ekranie, lecz także dodają scenom drugie dno.
Na ekranizację komiksu Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa czekaliśmy ponad dwadzieścia lat (prawa do niej zakupiono już w 1986 roku) i wiele wskazuje na to, że było warto. Twórcy mieli do wykorzystania odpowiednio duże fundusze oraz dostęp do najnowocześniejszych rozwiązań technicznych, ale ważniejszy wydaje się inny powód. To odpowiedni czas na takie kino - produkcja Zacka Snydera pojawia się na ekranach w idealnym wręcz momencie. W obliczu światowego kryzysu przynosi cyniczną alternatywę dla pełnego nadziei i optymizmu przesłania, jakie płynie z odnoszącego sukcesy, oscarowego hitu " Slumdog. Milioner z ulicy ".
Atmosfera społecznych niepokojów okresu thatcheryzmu czy poczucia zagrożenia wywoływanego nieustannym wyścigiem zbrojeń, pod wpływem której powstawał oryginał, wydaje się dziś zaskakująco aktualna. Także dzięki temu film " Watchmen. Strażnicy " zasługuje na uwagę - ma szansę stać się czymś więcej niż tylko kolejną ekranizacją komiksu.
Piotr Guszkowski, Recenzenci.pl
Nie chcesz przegapić żadnej ciekawej premiery kinowej? Zapisz się na nasz newsletter filmowy - szczegóły TUTAJ