Co jest esencją Star Treka ? Przede wszystkim - jak sam tytuł mówi - eksploracja kosmosu. Ten element jest obecny w każdym serialu spod znaku ST (może trochę słabiej w "Deep Space Nine"). W filmach ciężko eksplorować kosmos, bo jego akcja toczy się z reguły tylko w kilku miejscach.
Drugim elementem charakteryzującym Star Treka jest oczywiście technobabble, czyli specyficzny pseudonaukowy bełkot . Towarzyszy on całej serii ST - od "TOS" po "Enterprise".
Ile J.J. Abrams zachowa z tradycji? Eksploracja kosmosu będzie ograniczona (prawdopodobnie) do kilku znanych już z seriali planet, pojawi się także motyw podróży w czasie, więc powiedzmy, że podstawę ST mamy zachowaną.
Ale co z technobabble ? Czy Abrams odetnie się całkowicie od "dziedzictwa" i da sobie spokój z mało zrozumiałym dla niewtajemniczonych językiem ? Z fragmentów, które ukazały się w sieci, ciężko coś jednoznacznie wywnioskować. W każdym razie w tych kilkunastu minutach opublikowanych klipów nie ma żadnego technobabble .
Osobiście mam mieszane uczucia co do tego, czy chcę usłyszeć o tachionach i czipach izoliniowych . Fajnie się słuchało speców od "technobełkotu" - drugiego oficera-androida Daty z "The Next Generation" i głównej inżynier B'Elanny Torres z "Voyagera" . Jednak temat już został tak wyeksploatowany, że może i fajnie by było jakby reboot poszedł trochę w inną stronę. Bo jaki sens ma kręcenie tego samego od nowa? Oczywiście pewnych założeń trzeba się trzymać, ale kilka rzeczy charakterystycznych dla poprzednich części spokojnie można zignorować. Właśnie jedną z takich rzeczy jest pseudonaukowy bełkot.
A te kilka osób odgrażających się, że w przypadku braku technobabble nie pójdą do kina na film? "Star Trek" na tym nie ucierpi. Ja pójdę i dopiero wtedy się wypowiem, czy będę dalej śledził temat czy zostanę przy Picardzie i będę sobie słuchał takich oto gadek:
Mor'dah , trekkie.pl