Podstawą scenariusza będzie opowieść z chińskiej mitologii. W czasach kiedy ludzie żyli jeszcze obok bogów pewien mężczyzna staje się demonobójcą, żeby zapewnić ludzkości bezpieczeństwo.
"Jung Ku - The Man From 18th Hell" ma być pełne efektów specjalnych, a jego budżet wyniesie ok. 15-20 milionów dolarów. Za kamerą stanie Peter Chan - współzałożyciel znanej z widowiskowych produkcji Cinema Popular - oraz reżyser melodramatu "Perhaps Love" czy historycznego filmu "Władcy wojny" z Jetem Li (już 22 maja pojawi się na ekranach polskich kin).
Cinema Popular zapowiedziało w Cannes także kilka innych swoich produkcji, wśród nich thriller "Queen's Road Ripper" - ciut niedorzeczna opowieść o tym, że Kuba Rozpruwacz nigdy nie został schwytany, lecz kontynuował swój zbrodniczy plan w... Hongkongu, a także "The Flying Guillotines" - historia grupy zabójców wyszkolonych do użycia najbardziej śmiertelnej broni w Azji.
Chan zajmuje się aktualnie produkcją gwiazdorskiego "Bodyguards and Assassins" - rozgrywającego się na początku XIX wieku w Hongkongu filmu o grupie ochroniarzy Sun Yat-Sena, twórcy Kuomintangu.
Miłośnicy brawurowych widowisk made in China powinni zacierać ręce. Azjatyckie perypetie Kuby Rozpruwacza brzmią jednak równie intrygująco co niedorzecznie. Nie ukrywam, że czekam na znacznie ciekawsze projekty bardziej uznanych reżyserów. Tych w trakcie trwania festiwalu nie powinno brakować.
kapryśny