Każda bajka ma jakieś ukryte drugie dno. A o Przygodach Alicji w Krainie Czarów już dawno mówiono, że ma ich wiele. Podczas gdy dla dzieci jest to pełna dziwacznych bohaterów i zabawnych wyliczanek opowiastka, dla dorosłych to analiza ludzkiego umysłu we śnie, opowieść o penetracji seksualnej, podręcznik okultyzmu, a nawet repetytorium doznań i wizji narkotycznych.
Takashi Shimizu (japoński twórca horrorów, między innymi ''The Grudge - Klątwa'') rozpoczął zdjęcia do swojego nowego filmu - "Rabbit Horror 3D". Obraz będzie wariacją na temat ''Alicji w Krainie Czarów''. Ulubienica dzieci trafi tym razem ze swojego sennego koszmaru do alternatywnej rzeczywistości... w poszukiwaniu swojego brata. A za wszystkim oczywiście stać będzie tajemniczy Biały Królik. W roli głównej zobaczymy Hikari Mitsushima. Pierwsze fragmenty filmu zaprezentowane zostaną podczas trwającego festiwalu w Wenecji.
Szykuje się niezły koszmar! Przerażająca podróż do mroków Krainy Czarów! Nic dziwnego, że Tim Burton nie pierwszy i nie ostatni uległ magii tej książki. Z ''Alicji w Krainie Czarów'' inspirację czerpali także najwięksi współcześni filozofowie m.in. T. Huxley (nie stroniący od narkotyków). Natomiast Karol Marks miał na nią prawdziwą alergię. Aleister Crowley , często postrzegany jako satanista, czarny mag, narkoman i szaleniec, jako pierwszy uznał, że książki o Alicji są przesycone magią i okultyzmem. Zawierają np. elementy medytacji buddyjskiej, zaklęcia w postaci wyliczanek, elementy niezbędne przy mistycznych seansach i wiele innych ezoterycznych wątków. Że się nie mylił, wykazał w swoim artykule pt. ''Alicja w Krainie Czarów - baśniowy okultyzm'' Grzegorz Słowiński. Autor kabalistyczne właściwości przypisał: kartom do gry, eliksirom i ciasteczkom, wierszykom i wyliczankom, królikowi, kotu, Panu Gąsienicy, Kapelusznikowi, Marcowemu Zającowi i Susłowi. Biografia Carrolla zainspirowała także Marlina Mansona, który w swoim obrazie ''Phantasmagoria: The visions of Lewis Carroll'', wcielił się w postać głównego bohatera - Lewisa Carrolla, przerażonego własnymi nocnymi wizjami. Oprócz kontrowersyjnego wokalisty, mieliśmy okazję zobaczyć Tildę Swinton i Lily Cole.
Również sylwetka samego autora ''Alicji'' to postać niemniej ciekawa od tych przedstawionych w książce. Pamiętacie kota z Cheshire? Autor Alicji też stamtąd pochodził. Pan Lewis Carroll (właśc. Charles Lutwidge Dodgson), chudy, niezdarny jąkała, uważany w swoim otoczeniu za niemrawego odludka, uwielbiał... małe dziewczynki! One chętnie pozowały mu do zdjęć, spędzały u niego noce, chodziły z nim za rękę, a on obsypywał je prezentami. Carroll urządzał w swoim domu przyjęcia, na które zapraszał wszystkie małe damy z okolicy. Dziś prawdopodobnie nie uniknąłby oskarżenia o pedofilię. Ale wówczas nikt o czymś takim jeszcze nie słyszał.
Wśród tych adorowanych przez Carrolla rozkwitających dziewcząt, była jego prawdziwa muza - Alice Liddell. To dla niej i o niej napisał swoją głośną książkę. Carroll szybko nudził się swoimi dziewczętami. Gdy tylko przejawiały pierwsze oznaki dojrzewania, zauważał nagle z rozczarowaniem, że stają się głupimi krowami. Tylko Alice, wbrew upływającemu czasowi, na zawsze zachowała dziecięcą niewinność i naiwność. Ona jedna do końca pozostała dzieckiem.
Czym Alice zaskarbiła sobie takie względy autora? Wszystko zaczęło się 25 kwietnia 1856 roku. Tego dnia Carroll wybrał się na spacer ze swoim przyjacielem z uczelni. Po drodze spotkali... nikogo innego jak Lorenę Liddell z córkami. Pani Liddell była żoną ich dziekana. Tak więc rozmowa wywiązała się sama. Ale Carroll widział już tylko Alice. Jej chłopięca fryzura, podrapane nogi i zbuntowane spojrzenie dzikuski, od tej pory miały mu spędzać sen z powiek. Zaczynają się wspólne pikniki, wycieczki łódką, sesje zdjęciowe... Nie była to z pewnością miłość czysto platoniczna i nie sprowadzała się jedynie do niewinnych zabaw i westchnień. Carroll dostrzegał w Alice budzącą się kobietę. Kiedy przypadkiem zobaczył ją kiedyś, jak ociekająca wodą wychodziła z kąpieli, nie umiał ukryć swojego podniecenia. To wydarzenie wytrąca go całkowicie z równowagi. Nie umie i nie chce już dłużej ukrywać swojej miłości. Chce zrzucić z siebie ciężar mrocznej tajemnicy. Na ręce swojego logopedy, dr Hunta, który bezskutecznie próbuje go wyleczyć z jąkania, składa komplet zdjęć, jakie zrobił Alice. Ale doktor nie zrozumiał znaczenia tego gestu.
Sielanka wspólnych zabaw musiała się jednak skończyć. Siostry Alice, które instynktownie wyczuwały, że Carroll nie poświęca im tyle uwagi, co ich siostrze (ba, on w ogóle się nimi nie interesował) zbuntowały się. Miały dość biernego przyglądania się ich zabawom. Szybko się połapały, że Carroll je zaprasza, ale chce się widzieć tylko z Alice. One miały być dla niego tylko ''wygodną przykrywką''. Miały maskować jego uczucia wobec małej Alice. Z czasem zaczęły nawet dokuczać siostrze, że jej dzieci będą jąkatymi karłami. Złośliwości sióstr sprawiają, że sama Alice również próbuje ukryć więź, jaka połączyła ją z Carrollem. Udaje obojętność i chłód. Ale widząc, jaką ma nad nim władzę, wciąga się w tą dziwną grę. Rani go, zadaje mu ból, bada granice... I zdaje sobie sprawę, że on nie umie się na nią obrazić, nie umie zatrzasnąć za sobą drzwi, z drżeniem czeka na jej nowy kaprys i nie umie ukryć radości, jaką sprawia mu każdy jej uśmiech. Miała nad nim władzę całkowitą. I jak dziecko się nią bawiła. W końcu dochodzi do otwartego konfliktu.
Alice rozchorowała się, nie wychodziła z łóżka, odmawiała jedzenia posiłków i nie chciała z nikim rozmawiać. Kto wie, ile w tym było z choroby, a ile z teatru rozkapryszonej dziewczynki? Z Carrollem obchodziła się wyjątkowo chłodno. Podczas gdy ten skamlał przy jej łóżku o najmniejszy uśmiech, o jedno życzliwe słowo, Alice przedrzeźniała go, udawała że się jąka... Wówczas widzieli się po raz ostatni i to była ich ostatnia rozmowa. Co się właściwie stało tego straszliwego dla Carrolla dnia? Możemy się tylko domyślać. List, jaki wkrótce przyszedł od rodziny Liddellów, pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Pańska obecność w naszym domu i dalsze spędzanie czasu z naszą rodziną są niepożądane - tylko tyle. Według jednych, Carroll miał zaproponować małżeństwo 11-letniej Alice. W wiktoriańskiej Anglii małżeństwa dorosłych z młodymi dziewczynkami nie budziły sensacji. Ale zdaniem matki Alice, Carroll nie był dla niej żadną partią. Czy to jednak pochopne oświadczyny zaważyły na zerwaniu znajomości między Carrollem a rodziną Liddelów? Według innych teorii, przyczyniła się do tego Edith - młodsza o 2 lata siostra Alice. Mała zazdrośnica, również chciała pozować Carrollowi. Zlekceważona przez niego, postanowiła się na swój dziecięcy sposób zemścić. I udało jej się. Zwróciła wreszcie na siebie uwagę wszystkich domowników. Bo rewelacje, jakie miała im do opowiedzenia, na zawsze zatrzasnęły przed Carrollem drzwi do ich domu. Jego świat runął!
Czy Carroll był pedofilem? A może tylko lubieżnikiem? Tego już się zapewne nigdy nie dowiemy. Przyczynili się do tego sami krewni pisarza, paląc znaczną część pozostałych po nim dokumentów i kilka tomów dzienników. Wiemy jednak, że wśród licznych ''dam jego serca'' były wszakże również i dwudziestolatki. Tajemnicą nigdy nie była także jego fascynacja erotyczną poezją i zdjęciami aktów dorosłych kobiet. Wielu doszukiwało się odbicia zboczeń Carrolla w jego dziełach. Na tym polu zabłysnął najbardziej Anthony Goldschmidt, który w 1933 roku, w swoim artykule ''Alice in Wonderland Psycho-Analyzed'', dokonał rozbioru bajki w celu wyłonienia symboli seksu . I tak na przykład: spadanie wgłęb króliczej nory = penetracja seksualna, drzwi = narządy kobiece, malutkie drzwi = narządy małej dziewczynki. Za Goldschmitem popłynęli freudyści. Ci w łzach Alicji dopatrzyli się wód płodowych. A granicę absurdu przeskoczył już tylko węgierski psychoanalityk i etnolog, Geza Roheim. Wykazał on, że scena uczty królowych z drugiej części przygód Alicji, to... kanibalistyczne wizje Carrolla , walczącego z rodzeństwem o zainteresowanie matki! Może wszyscy ci znawcy przygód Alicji, powinni się sami zająć pisaniem bajek dla dzieci? Z życiorysu i twórczości Carrolla, pełnymi garściami czerpią również członkowie ruchów na rzecz legalizacji pedofilii. Co roku, 25 kwietnia, w rocznicę pierwszego spotkania Carrolla i Alice, dorośli wielbiciele nimfetek obchodzą tak zwany ''Alice Day''.
Lewis Carroll znalazł się również na liście bardzo wątpliwie, ale podejrzanych o... zbrodnie dokonane przez słynnego Kubę Rozpruwacza! Trafił tam na skutek publikacji Richarda Wallace'a: ''Jack the Ripper, Light-Hearted Friend'', w której autor sugerował, że to Carroll razem z Thomasem Vertem Baynem mordowali prostytutki. Wywnioskował tak z anagramów tworzonych z fragmentów Alicji w Krainie Czarów w opracowaniu dla dzieci. Sam Carroll interesował się Kubą Rozpruwaczem, co zresztą wyraził na stronach swojego dziennika. Nikt ze znawców tematu nie traktował jednak tych doniesień poważnie.
margot
Zobacz także:
"Alicja w Krainie Czarów" według Tima Burtona