Grabaż o tekście "Przekroju": "Czynienie Kukizowi wyrzutów z powodu alkoholowej abstynencji? Karkołomne" [WYWIAD]

- Jeśli ktoś czuje, że ma powody, by się buntować, to proszę, luz, niech się buntuje. Sam czekam na takie kapele. Tylko żaden 20-letni syn nie przyjdzie do swojego ojca i nie powie: "Tato, weź się zbuntuj za mnie" - opowiada Grabaż w komentarzu do artykułu "Przekroju" o konformizmie polskich gwiazd rocka.

"Polscy punkrockowcy z lat 80. to dziś już zadowolona z siebie klasa średnia. Dla nich rewolucja skończyła się wraz z upadkiem władzy ludowej i przywróceniem wolnorynkowej >>normalności<<." - napisał "Przekrój" w ostatnim wydaniu.

Tekst wywołał sporo zamieszania w sieci. Tylko kto dziś powinien się buntować - artyści, którzy zaczynali kariery w latach 80., dziś szacowni 50-latkowie, czy młodzi gniewni polskiej sceny muzycznej? O zdanie zapytaliśmy Krzysztofa "Grabaża" Grabowskiego, wokalistę, kompozytora, autora tekstów i lidera zespołów Strachy Na Lachy i Pidżama Porno.

"Żałosna farsa Skiby i Kazika". Przeczytaj dyskusję wokół tekstu "Przekroju" >>

Mariusz Wiatrak: "Zamożny ekspunkowiec, który chce żyć wygodnie". To pan?

Grabaż: Tak, nie ukrywam, lubię żyć wygodnie. Mam nadzieję, że wszystkie te historie i czasy, w których żyło mi się gorzej mam już raczej za sobą. Wiem, przez co przeszedłem i doskonale je pamiętam.

Czyli "Przekrój" się nie myli...

- Powiem panu tak, nie wiem, ile pan ma lat?

Jeszcze trochę przed 30.

- No to nie może pan tego nie pamiętać, ale ów artykuł kojarzy mi się z tekstami, które były zamieszczane, jeszcze w czasach karnawału Solidarności, w "Rzeczywistości". Pieczę nad tym pismem trzymało Zjednoczenie Patriotyczne "Grunwald" Bogdana Poręby i innych zatwardziałych narodowych komunistów. W wielu numerach tej gazety dziennikarze piętnowali muzyków rock'n'rollowych.

Jakich argumentów używali?

- Bardzo podobnych do tych z "Przekroju". Czyli ogólnie smród, brud i zgnilizna. Dziwię się, że "Przekrój" ze swoją tradycją drukuje takie barachło. Już widzę, jak redaktor przychodzi i mówi, że trzeba dobrać się do dupska Kazikom, Kukizom i im podobnym... No i się pisze teksty na zamówienie z bardzo wyraźną tezą. I grzebie się palcem w dupie. Czynienie Kukizowi wyrzutów z powodu alkoholowej abstynencji jest z lekka karkołomne.

 

Ale główna teza jest taka, że gdzieś się ten bunt w ikonach polskiego rocka zapodział.

- To nie jest kwestia zagubienia się na szlaku, bardziej fizjologia... Organizm się starzeje, hormony zwalniają i mniej procent testosteronu krąży w organizmie. Siłą rzeczy im dalej w las, tym człowiek bardziej się wycisza. Proszę spojrzeć na innych bogów show-biznesu na Zachodzie. John Lennon przed czterdziestką w ogóle się wyłączył z czynnego grania i zaczął wychowywać dziecko.

To może wina leży po drugiej stronie...

- Ale o jakiej winie my tu mówimy? To są dorośli muzycy, którzy mają swój wiek - akurat w rock'n'rollu niezwykle chwalebny. Funkcjonowanie w tej branży na pełnych obrotach do 60. jeszcze nikomu się nie udało. Tu bardzo często życie pełną parą staje na liczbie 27, a ci, którym udaje się przejść przez ten magiczny szlaban, najwyraźniej posiadają instynkt samozachowawczy. Rozumiem że to zbrodnia...

Cała ta dyskusja przypomina mi pretensje do garbatego o to, że ma proste dzieci. Dziennikarzom wydaje się, że my codziennie musimy pić mleko młodych dziewic, ewentualnie whisky z wiadra. Natomiast wielkie zdziwienie pojawia się wtedy, gdy ktoś skonstatuje, że też potrafimy jeść nożem i widelcem i wysyłamy nasze dzieci na studia.

 

Tylko ktoś słusznie zauważył, że mimo wszystko doszło w ostatnich latach do "uczesania" polskiego rocka. Kora w telewizji, Kazik walczy z piratami, Big Cyc jeździ po festynach...

- Bunt bez buntu jest fałszywy z gruntu. Bunt jest przywilejem młodości, dlaczego więc autorzy tego tekstu nie wskażą buntowników wśród swoich rówieśników?

Bo ich nie ma?

- Ależ na Boga, to nie nasza wina! Jeśli ktoś czuje, że ma powody, by się buntować, to proszę, luz, niech się buntuje. Sam czekam na takie kapele. A jeśli ktoś takiej potrzeby nie odczuwa? Ma udawać? Brak potrzeby buntowania się dostrzegam wśród artystów młodszej generacji, mimo że faktycznie mają przerąbane na starcie z pozamykanymi ścieżkami kariery, także w rock'n'rollu, to co ja poradzę? Przecież żaden 20-letni syn nie przyjdzie do swojego ojca i nie powie: "Tato, weź się zbuntuj za mnie".

No to kolejny cytat z "Przekroju": "Generacja dawnych kontestatorów z lat 80., a dzisiejszych 50-latków przekształciła się w grzeczny, propaństwowy establishment".

- No cóż, nie sądzę, żebym był państwowym establishmentem. W życiu nie widziałem ani jednej złotówki z państwowej dotacji i myślę, że tak samo nie ujrzał jej Kazik. Utrzymujemy się ze swojej pracy i o tym kiedyś marzyliśmy. Piłsudski też wysiadł z czerwonego tramwaju na przystanku "Niepodległość". Jest zdrajcą? Moje płyty wydaje niezależny wydawca, nagrywam je tak samo, jak 25 lat temu, czyli od początku do końca mam nad nimi kontrolę. I to jest właśnie absolutne ziszczenie się starej punkowej zasady "Do It Yourself". Do dzisiaj ją kultywujemy, z tą różnicą, że korzystamy z możliwości, które daje nam współczesna technika i pozycja na rynku, na którą sami sobie ciężko zapracowaliśmy przy lojalnym wsparciu naszych fanów.

Dziś premiera koncertowego DVD Strachów Na Lachy. Nadal z pierwiastkiem kontestacji?

- To niech już każdy oceni sobie sam. Nie ukrywam, że dziś piszę teksty z perspektywy człowieka, który ma już swoje lata. Wciąż jest wiele rzeczy w naszym kraju, które mi się nie podobają i czasami o nich piszę, nie jest jednak tak, że już do końca życia muszę się buntować.

 

Nawet Iggy Pop zaczął ostatnio nagrywać francuskie piosenki.

- Bo Iggy Pop jest starym punkiem i choć pewnie wciąż liczy się z opiniami fanów, to i tak robi swoje. Jeśli facet ma ochotę pośpiewać sobie po francusku, no to sobie je śpiewa i dobrze mu z tym. Kiedy ja miałem ochotę zaśpiewać piosenki Kaczmarskiego, to też to zrobiłem. Część starych fanów się ode mnie odwróciła, a część nowych zyskałem. Za każdym razem stoimy przed takimi wyborami. Ale czy to znaczy, że mam cofnąć się do lat 80., kiedy miałem ogólnokrajowy szlaban na występy, bo byliśmy ścigani przez Służbę Bezpieczeństwa? To było kiedyś, dziś mamy kraj nieco bardziej normalny, więc niech każdy robi to, na co ma ochotę.

Czyli punk rock żyje?

- Już nie interesuje mnie punk rock. Zostawiam go młodym.

Więcej o: