Czym jest Męskie Grania, nikomu dzisiaj tłumaczyć nie trzeba. Zaczęło się od eksperymentalnego przedsięwzięcia sponsorowanego przez Żywiec, z Wojciechem Waglewskim w roli dyrektora artystycznego, dziś impreza cieszy się statusem jednego z popularniejszych i ciekawszych letnich wydarzeń muzycznych w kraju nad Wisłą.
Jego najnowsza edycja też już powoli nabiera rozpędu. Regularny wakacyjny festiwal w plenerze? Niespecjalnie. Występy gwiazd rodzimej alternatywnych w różnych składach i konfiguracjach? Bliżej. I to właśnie trudność w zaszufladkowaniu wydarzenia jest wyraźnym sygnałem, że jego organizatorom skutecznie udało się wypełnić lukę na polskim rynku koncertowym.
Mówią wprost o tym sami artyści. - Co mi się najbardziej podoba w Męskim Graniu? Przede wszystkim to, że jest to całkowicie polski festiwal, dziejący się w czasach, kiedy polska muzyka bardzo mocno została zdominowana przez to, co importujemy zza granicy - opowiada nam Andrzej Smolik, jeden z bohaterów tegorocznej edycji, w jego karierze już czwartej. I dodaje: - Poza tym cenię większość artystów, którzy tutaj występują, a ten festiwal naprawdę integruje środowisko, co wbrew pozorom nie jest tak oczywiste w codziennym trybie studyjno-koncertowym. I takie połączenia można zobaczyć tylko raz, tutaj, na Męskim Graniu.
Ważną estetyczną zmianę zasygnalizuje teledysk do singla "Armaty", promującego tegoroczne Męskie Granie. Dotychczas wszystkie klipy realizowane w ramach imprezy skupione były na sprawcach całego zamieszania, czyli artystach. Tym razem będzie inaczej.
- Postanowiliśmy przenieść środek ciężkości na historiê - opowiada Dorota Piskor, obok operatora Tomka Ślesickiego połowa duetu PSYCHOKINO, odpowiadającego za realizację teledysku. - Jeden dzień zdjęciowy oddaliśmy artystom, pozostałe to już będzie tylko fabuła.
Czego będzie dotyczyć? Wskazówek szukajcie w słowach piosenki. Rąbka tajemnicy uchyla za to Smolik:
- Czytałem scenariusz, oglądałem storyboard teledysku i już wiem, że będzie dobrze. Podoba mi się jego abstrakcyjno-mistyczny aspekt i wydaje mi się, że to będzie pierwszy klip Męskiego Grania, który oderwie się trochę od zastanej rzeczywistości - mówi.
Nie jest tajemnicą, że artyści skupieni wokół Męskiego Grania raczej nie mają nic przeciwko muzycznym eksperymentom. Wystarczy rzut oka na listę artystów najnowszej edycji imprezy - od razu staje się jasne, że każdy gatunek w tym roku znajdzie swojego reprezentanta.
Orkiestrę najnowszej odsłony imprezy tworzą: Smolik - elektronika, klawisze, komputery, aranżacje, Michał "Fox" Król - elektronika, moog, Kuba Galiński - elektronika, MPC, Krzysztof "Zalef" Zalewski - wokal + gitara, Tomek Organek - wokal + gitara, Fisz - wokal i Mela Koteluk - wokal. Formacji towarzyszyć będzie sześcioosobowa sekcja dęta oraz specjalni gości.
Miasto, które odwiedzą, to odpowiednio: Kraków (27 czerwca), Wrocław (11 lipca), Chorzów (25 lipca), Poznań (1 sierpnia), Warszawa (15 sierpnia) i Żywiec (29 sierpnia).
Czyli będzie się działo? Tak twierdzi Smolik, który zapowiada na Męskim Graniu premierowe wykonanie materiału ze swojej nowej płyty, nagranej wspólnie z Anglikiem Kevem Foksem.
- Ten proces wymaga uwagi od początku do końca - mówi o pracy przy Męskim Graniu. - Wspólnie gramy, rozwijamy pomysły, ale nie odgrywamy wyłącznie własnych piosenek - to jest takie poznawanie się bez ostatecznego poznania - przekonuje.
Jego słowa - przynajmniej pośrednio - potwierdza Dorota Piskor. I przyznaje, że czasami... trudno zebrać w jednym miejscu, a później pokierować tak wieloma różnymi osobowościami. - Ale jestem przekonana, że wspólnie zrobimy jeszcze piękne rzeczy - uważa.
Premierowe wykonanie singla "Armaty" już 2 czerwca. Gdzie? Więcej informacji szukajcie jutro w naszym serwisie.