Uwaga, zmiana warty! To oni dziś zaczynają rządzić polską muzyką [NASZ TOP 5 MŁODYCH ZESPOŁÓW]

Są młodzi, mają świetne piosenki i spore wsparcie wśród swoich rówieśników, którzy tłumnie odwiedzają ich koncerty. Nie mają kompleksów i nie oglądają się za siebie. Grają swoje.

Każdy, kto dokładnie obserwuje to, co dzieje się na rodzimej scenie muzycznej, musiał to zauważyć: w ostatnim czasie dokonała się na niej bardzo wyraźna zmiana pokoleniowa, pojawiło się sporo młodych wykonawców, którzy wprowadzili zupełnie nową jakość do polskiej muzyki, dalecy są od najróżniejszych uwarunkowań, w które uwikłani byli wykonawcy o jedną, dwie czy trzy generacje starsi, nie mają wielu charakterystycznych dla nich kompleksów, nie oglądają się za bardzo za siebie, ale z powodzeniem prą, a wręcz mkną, do przodu.

Stwórz własną zwrotkę! Artyści Męskiego Grania wszystko ci wyśpiewają >>

Zdolne dzieci wolności

Przyczyn tego zjawiska jest oczywiście sporo. Takie fenomeny nie powstają ot tak sobie, w jednym czasie musi się zbiec co najmniej kilka zazębiających się okoliczności - i tak jest właśnie w tym przypadku.

Pierwszym elementem tej układanki jest fakt, że właśnie dochodzi do głosu - także w sensie artystycznym - pierwsze pokolenie urodzone po 1989 roku, a więc pokolenie ludzi, którzy całe swoje dotychczasowe życie przeżyli już w czasach postkomunistycznych, w czasach demokracji, wolnego rynku, braku cenzury i o wiele łatwiejszego dostępu do wszelkich dóbr kultury, tych powstających na bieżąco i tych archiwalnych, historycznych.

 

Wszystkie te sprawy okazują się kluczowe, kiedy porównuje się społeczne, psychologiczne i - dziś już niemal zupełnie nieistotne w tym kontekście - polityczne aspekty funkcjonowania współczesnej młodzieży. Począwszy od pozornie nieistotnych drobiazgów, takich jak to, że dzisiejszych dwudziestolatków nikt nie strofował - jak pokolenie ich rodziców - kiedy przyszli do szkoły w dreadach czy koszulce ulubionego zespołu. Aż do spraw kluczowych, takich jak wolny dostęp do gigantycznego zasobu zachodniej kultury muzycznej. Dostęp na dodatek możliwy na różne sposoby: od słuchania płyt w internecie, do szansy na oglądanie praktycznie całej muzycznej czołówki na koncertach w Polsce.

Te mechanizmy sprawiają, że dzisiejsi młodzi artyści muzykę traktują jak coś, czego w oczywisty i naturalny sposób wokół jest mnóstwo, z czymś się dorasta i do czego można się swobodnie odnosić i czym inspirować. I już samo to daje im zupełnie inny start i punkt wyjścia, jeśli chodzi o tworzenie, publikowanie i promowanie własnej twórczości.

Oczytani, osłuchani, otrzaskani

Drugi ważny powód tej prawdziwej eksplozji nowej, dobrej polskiej muzyki, to zapotrzebowanie na twórczość młodych artystów i niespotykane w przeszłości możliwości jej prezentacji. W końcu publiczność wyrasta z tych samych korzeni, co sami twórcy - jest tak samo dobrze "osłuchana", wie, co się dzieje na światowej scenie, pragnie nowości i nie zadowoli się już tylko - jak choćby przez całe lata 90. - kopiowaniem zachodnich patentów. Młodzi artyści mają więc w swoich słuchających muzyki rówieśnikach odbiorcę wiernego i lojalnego, dobrze rozumiejącego sygnały i aluzje, wypełniające przeznaczoną dla niego muzykę, a zarazem - wymagającego i nie dającego się kupić byle czym, a więc zmuszającego do sięgania na naprawdę wysoki poziom.

Ta publiczność potrafi bardzo mocno docenić twórczość skierowana właśnie do niej - odnoszącą się zarówno na poziomie muzycznym, jak i tekstowym do jej doświadczeń, oczekiwań i poziomu kompetencji kulturowej. Najlepszym i najświeższym przykładem jest choćby stołeczny, "hipsterski", cokolwiek to dziś znaczy, hiphopowiec Taco Hemingway. Choć nie ma jeszcze oficjalnej płyty, choć nie wspiera go żadna duża wytwórnia, ani oficjalne media, artysta w bardzo krótkim czasie dorobił się niemal gigantycznej popularności. Najlepiej było to widać podczas jego koncertu na tegorocznym festiwalu Open'er - wykonawca, który jeszcze kilka miesięcy wcześnie był kompletnie nieznany, zgromadził podczas swojego koncertu pod sceną niemal niewiarygodnie duży tłum - ilość widzów śmiało można było porównywać do tej, która pojawiała się na koncertach rodzimych gwiazd z o wiele większym dorobkiem czy nawet niektórych wykonawców zagranicznych. I nie skończyło się na gdyńskim festiwalu - młody artysta z miejsca doczekał się zaproszeń na kolejne mniejsze i większe imprezy, odbywające się w drugiej części letniego sezonu, takie jak choćby katowicki festiwal Tauron Nowa Muzyka czy nowa łódzka impreza pod hasłem Domoffon.

 

Na równi ze światowymi gwiazdami

Rodzime festiwale w ogóle coraz bardziej otwierają się na młodą polską muzykę. O ile przez lata budowały swoją pozycję przede wszystkim na zapraszaniu do Polski - najchętniej po raz pierwszy - wielkich i tych trochę mniejszych zagranicznych gwiazd, z czasem ten mechanizm przestał oczywiście działać. I kiedy trzeba było wymyślać nowe koncepcje, dotyczące budowania programów, okazało się, że warto zwrócić się w stronę rodzimych debiutantów. Bo z jednej strony ich występy stanowią bardzo wartościowy element programu każdej festiwalowej imprezy, z drugiej - przyciągają relatywnie dużą publiczność.

W ostatnim czasie obecność polskich artystów - zwłaszcza tych młodych, nierzadko będących bardzo świeżo po debiucie - na dużych imprezach zwiększyła się dość potężnie. Organizatorzy odbywających się w Polsce festiwali o międzynarodowym wymiarze chętnie umieszczają ich występy na większych scenach i w lepszym niż do tej pory czasie. Tak jest choćby w przypadku katowickich imprez: Off Festivalu i Taurona Nowej Muzyki, tak jest też, choć z pewnością w mniejszym stopniu, w przypadku Open'era.

A może tylko Polacy?

Inni budują program w oparciu tylko i wyłącznie o rodzimych muzyków, z których większość stanowią muzycy młodzi, świetnie wpasowujący się ze swoją twórczością w oczekiwania równie młodej publiczności. Najlepszym przykładem jest oczywiście stawiający w zasadzie tylko i wyłącznie na debiutantów poznański festiwal Spring Break - to właśnie jego organizatorom udało się odkrycie i wypromowanie zjawiska, którego wcześniej nie chciały dostrzec duże media i duże wytwórnie: fenomenu istnienia w Polsce całkiem sporej ilości zupełnie nieznanych, debiutujących wykonawców, reprezentujących niekiedy poziom niemal europejski. Innym przykładem imprezy, która również z powodzeniem wykorzystuje to zjawisko jest, przemieszczająca się przez całe lato między dużymi polskimi miastami trasa koncertowa Męskie Granie. W jej programie zawsze znajduje się sporo miejsca dla artystów początkujących, a tych bardziej doświadczonych i mających większy staż na scenie, organizatorzy zachęcają do przygotowywania z okazji festiwalu czegoś nowego i świeżego.

Zobacz wideo

W tegorocznym programie imprezy można było znaleźć sporo wykonawców młodych, obecnych na scenie stosunkowo od niedawna, ale już cieszących się sporą popularnością i estymą. To m.in. zespół Curly Heads, duet The Dumplings, producentka muzyki tanecznej Zamilska, specjalista od rocka z lat 60. - Organek czy wreszcie stojący w jakimś sensie na czele tej nowej fali rodzimych debiutantów duet Rebeka. Muzykom tego zespołu w krótkim czasie udało się wygrać najwięcej: wydali świetnie przyjętą płytę, zagrali mnóstwo koncertów w kraju, a ostatnio coraz lepiej poczynają sobie za granicą. A co najważniejsze - ich działalność stała się w pewnym sensie otwarciem furtki, przez którą przechodzą dziś kolejni wykonawcy.

Młodzi polscy debiutanci to często jeszcze nastolatki, na tyle zdolne i odważne, że bez trudu i śladów tremy potrafią stanąć na wielkich festiwalowych scenach jak równi z równymi ze światowymi gwiazdami. I to właśnie młodzi twórcy coraz mocniej stanowią o dniu dzisiejszym rodzimej sceny muzycznej, to oni świetnie wpasowują się ze swoją twórczością w oczekiwania publiczności, która widziała już prawie wszystko i wciąż chce czegoś nowego i świeżego.

Gorąca piątka! Na tych wykonawców warto zwrócić uwagę:

1. The Dumplings - choć są wciąż nastolatkami, mają na koncie osiągnięcia, których pozazdrościć może im wielu starszych muzyków. Są prawdziwymi mistrzami przebojowych piosenek z klubowym brzmieniem, lada moment ujawnią nagrania ze swojej, bardzo oczekiwanej, drugiej płyty.

 

2. MIN t - młoda producentka elektronicznej muzyki tanecznej. Ma świetne pomysły nie tylko na swoje kompozycje, ale i na swój wizerunek sceniczny: od jej pełnych ognia występów na żywo trudno jest oderwać wzrok.

 

3. Rysy - to właśnie w tym duecie wielu przedstawicieli branży upatruje "kolejnej dużej rzeczy" na scenie ambitnej tanecznej, elektroniki. Głębokie basy, nieco mroczne brzmienia, ale jednocześnie - sporo przebojowości - to znaki rozpoznawcze twórczości tych muzyków.

 

4. Nagrobki - coś dla miłośników surowych brzmień gitarowych. Gdański duet, którego członkowie mają spory talent do pisania nader przebojowych piosenek, które niezmiennie opatrują tekstami o śmierci i umieraniu.

 

5. Złota Jesień - prawdziwe objawienie ostatniego Off Festivalu. Młody zespół, którego członkowie nie mają litości dla uszu słuchaczy i swoje piosenki zatapiają pod grubą warstwą pozornie zupełnie chaotycznego gitarowego hałasu.

 

Stwórz zwrotkę, a artyści Męskiego Grania ją zaśpiewają. W każdą środę szukajcie w naszym serwisie nowej redakcyjnej zwrotki, a w każdy poniedziałek nasz redakcyjny TOP - co tydzień spośród stworzonych przez Was na www.zwrotka.meskiegranie.pl wybierzemy te zwrotki, które nam podobają się najbardziej.

Więcej o: