1.
2.
Dla jednych twórca nieśmiertelnych przebojów ("Let's Dance", "Space Odity", "Ashes To Ashes"), dla innych ikona popkultury. O tym, jak ważną postacią dla brytyjskiej sceny muzycznej jest Bowie, świadczyły regularnie kampanie internetowe fanów, którzy każdego roku zachęcali artystę w dniu jego urodzin do powrotu na scenę . O jego artystycznej i przedwczesnej emeryturze miał zdecydować m.in. jego stan zdrowia i sytuacja rodzinna.
- Moje serce mówi, że wróci. Ale moja głowa mówi co innego - komentował wtedy Paul Trynka, autora biografii piosenkarza "Starman".
Ostatecznie Bowie po dziesięcioletniej przerwie powrócił jeszcze dwukrotnie - w 2013 r. albumem "The Next Day" i zaledwie przed trzema dniami, w dniu swoich 69. urodzin, płytą "Blackstar".
3.
Bowie przez całą swoją karierę był jednym z tych muzyków, który cały czas potrafią zaskakiwać, wyznaczać trendy, przekraczać granice, iść pod prąd. W 1967 roku wydał pierwszy album solowy zatytułowany po prostu "David Bowie", ale ten przeszedł bez większego echa. Momentem przełomowym było wydanie w 1969 roku singla "Space Odity" z albumu znanego pod tym samym tytułem, co zbiegło się z lądowaniem Amerykanów na Księżycu. To Bowie miał nagrać na swoich krążkach jedne z pierwszych heavymetalowych riffów w historii czy zapoczątkować erę glam rocka.
Hołd muzykowi oddał kilka lat temu pewien astronauta, wypuszczając do sieci klip z przeróbką jego piosenki nadanej z... Międzynarodowej Stacji Kosmicznej:
4.
Ale Bowie to nie tylko muzyka. Znany był ze swojego ekscentrycznego wizerunku, skupiał jak w soczewce modowe trendy - kto nigdy nie widział kosmicznego stroju Ziggy'ego Stardusta ? Albo słynnych butów na obcasach (wykonanych przez Thierry'ego Muglera) i/lub charakterystycznego płaszcza z okładki "Earthling"?
Bowie na okładce płyty "Earthling" Fot. mat. prasowe
Albo filmów: "Człowieka, który spadł na ziemię" "Prestiżu" czy "Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną"?
Swojego czasu hołd Bowiemu oddał też Banksy, który z okazji obchodów 60-lecia panowania Elżbiety II wymalował portret królowej w makijażu w stylu Davida Bowiego z okładki słynnej płyty z lat 70. - "Alladin Sane". Tak samo nazywała się kolejna po Ziggym Starduście postać, w którą wcielił się muzyk. W tekstach piosenek próbował złapać ducha epoki, dotykał problemów społecznych, wyrażał pokoleniowe lęki i rozczarowania, oddawał pesymistyczne zimnowojenne nastroje.
5.
Czytaliście kiedyś w prasie listy błagalne dziennikarzy do muzyków? To najwidoczniej nie śledziliście angielskich gazet. Jeden z redaktorów magazynu "New Musical Express" kilka lat temu wystosował do Bowiego list otwarty: "Proszę nie odchodź. Jeszcze nie. To nie Twój czas" - pisał Tim Chester, namawiając muzyka, któryś już raz z kolei, do powrotu.
Swoją prośbę argumentował kondycją współczesnego rynku muzycznego i popkultury w ogóle, gdy "Lady GaGa wydaje następny pop-pastisz, a miliony zasiadają przed telewizorami by oglądać kolejna edycję >>X Factor<<".
6.
Bowie to symbol brytyjskiej kultury, muzyczny kameleon (patrz niżej: gif dokumentujący transformacje artysty), o jego biseksualizmie krążyły legendy (najsłynniejsza to ta o Micku Jaggerze), a dla Brytyjczyków, jak pisał Robert Sankowski w "Wyborczej", był rockowym bogiem. Dowód? Kiedyś zorganizowana wystawa muzycznych memorabiliów artysty w londyńskim Muzeum Wiktorii i Alberta - znalazło się na niej przeszło 300 pamiątek należących do artysty, które wybrano z - uwaga - ok. 75 tysięcy eksponatów: rysunków i rękopisów muzyka, rejestracji koncertów i planów filmowych do teledysków, fotografii, projektów okładek albumów.
Całość została zarejestrowana w filmie "David Bowie is" .
7.
Biograf Bowiego, Paul Trynka, przekonywał: każdy, od gwiazd kina, po ikony współczesnego świata; od popularyzatorów nowych trendów, po muzycznych innowatorów - czerpał garściami z dziedzictwa Bowiego.
A poza tym:
"Uwiódł go wspaniały czarny humor Bowiego oraz jego dryg do majsterkowania przy samochodach ".
Tak, w tym Bowie też był dobry.
źródło: Okazje.info