Drastyczne sceny i mocne przesłanie. Moby jest wściekły i nie boi się tego pokazać [WIDEO]

Obrońcy zwierząt często powtarzają, że gdyby rzeźnie miały szklane ściany, natychmiast masowo zwiększyłaby się liczba osób nie jedzących mięsa. Moby swoim teledyskiem pokazuje właśnie taką rzeczywistość.

Ten teledysk może zrobić wielkie wrażenie, może wręcz spowodować, że wiele osób zmieni swoje życie. Przez ekran przewijają się drastyczne sceny z ferm zwierzęcych, rzeźni i innych miejsc wypełnionych cierpieniem zwierząt, a jako że - było nie było - Moby jest wielką gwiazdą, obserwowaną przez mnóstwo fanów, jego odważne przesłanie nie może nie zostać dostrzeżone.

Uwaga, zawiera drastyczne sceny!

 

Teledysk do piosenki "Don't Leave Me" to tylko wierzchołek góry lodowej, początek działań promocyjnych, związanych z nowym albumem amerykańskiego artysty. Na potrzeby tego projektu Moby w zasadzie stworzył się na nowo. Ci, którzy znaki go do tej pory jako specjalistę od miękkich, elektronicznych klimatów, mogą być mocno zdziwieni, choć tak naprawdę nie jest to pierwszy raz, kiedy ten wszechstronny artysta sięga po inne gatunki muzyczne.

Album "These Systems Are Falling", który ukaże się 14 października, sygnowany jest nazwą Moby & The Void Pacific Choir. To nazwa zespołu stworzonego po to, żeby Moby mógł w pełni wyrazić emocje, gromadzące się w nim od kilku lat. W przeciwieństwie do jego poprzednich projektów, z których większość związana była z Nowym Jorkiem, ten powstał i działa w Los Angeles. Artysta mieszka tam od kilku lat i wielokrotnie deklarował, że to miasto ma duży wpływ na charakter i klimat jego najnowszej twórczości.

- Podszedłem do tej płyty jak czteroletnie dziecko, które robi sobie śniadanie z tego, co najbardziej lubi - pisze Moby w towarzyszącej płycie materiałach. - Umieściłem tam wszystko, co mnie kręci: punk, post punk, new wave, euforyczny rave i sporo wrzasku. Dałem materiał do posłuchania kilku znajomym z biznesu muzycznego. Powiedzieli: "no ok, brzmi to dość wściekle". Więc poszedłem krok dalej i dodałem jeszcze trochę wściekłości.

Rzeczywiście, wystarczy kilka taktów, żeby przekonać się, że ten materiał nie ma nic wspólnego z tym, za co Moby'ego kochają miliony. Na nowej płycie nie ma śladu łagodnej elektroniki, jest za to dużo brudnych gitar, nie hamowanego niczym krzyku i mocnej perkusji. Jeśli pojawiają się elektroniczne brzmienia, to brudne, agresywne, "popsute".

 

Artyści mniej lub bardziej radykalni

"These Systems Are Falling" to jednak projekt radykalny nie tylko pod względem muzycznym. Towarzyszy mu też bardzo mocne przesłanie, zawarte w tekstach, oprawie graficznej i manifeście, który Moby dołączył do albumu. To tekst bardzo krótki i bardzo gęsty od znaczeń. Moby pisze w nim o tym, że człowiek jest chciwy i pożądał zbyt wielu dóbr, stworzył tytułowe systemy, które miały mu pomagać w eksploatowaniu świata. Dziś te systemy walą się w gruzy, z wraz z nimi do zagłady zmierza współczesny świat.

Tak radykalnych wystąpień we współczesnym popie znaleźć raczej się nie da. Owszem, są artyści, którzy jasno deklarują się jako wegetarianie czy weganie, albo przynajmniej wspominają o nie jedzeniu mięsa, m.in.: Adele, Ellie Goulding czy Jennifer Lopez. Owszem, Morrissey od lat wykonuje na koncertach przejmujący utwór "Meat Is Murder", czyli "mięso to morderstwo". Ale jeszcze nikt ze światowej muzycznej czołówki, tak jak dziś Moby, nie nagrał całej płyty z tak radykalnym, pro-zwierzęcym i antysystemowym przekazem.

Prawa zwierząt promuje od dawna

Moby'emu z całą pewnością nie można zarzucić, że jest nawiedzonym neofitą. Tego typu tematyka od lat, na różne sposoby, pojawiała się w jego twórczości artystycznej i innych działaniach.

Już dwadzieścia lat temu - tuż przed gigantycznym globalnym sukcesem płyty "Play", która wywindowała go na sam szczyt popularności - Moby opublikował mocno zaangażowany album "Animal Rights", łączący elementy klubowej elektroniki i hard core punka. Choć płyta okazała się potężną porażką pod względem komercyjnym, w dyskografii artysty do dziś stanowi ważny punkt.

Moby organizuje także imprezę, w ramach której muzyka łączy się z promowaniem praw zwierząt. To festiwal Circle V, który od kilku lat odbywa się w Los Angeles. Najnowsza edycja zaplanowana została na 23 października i będzie jedyną okazją w tym roku, żeby usłyszeć Moby'ego na żywo.

Także w swojej działalności pozamuzycznej artysta od dawna promuje styl życia, w którym ważne miejsce ma nie korzystanie z cierpienia zwierząt - jego popularna nowojorska herbaciarnia na Lower East Side poszerzyła swoja ofertę i serwowała duży wybór wegańskich dań, służyła także jako miejsce, gdzie promowane były prawa zwierząt.