"Żegnaj, mój przyjacielu. Zostawił nas kolejny wielki artysta. Czy 2016 może się JUŻ W KOŃCU odp*******ć?". Madonna zamieściła swój emocjonalny wpis na Twitterze po śmierci Michaela 25 grudnia. Jej tweet doskonale oddaje tegoroczne nastroje.
W 2016 roku zmarło wiele gwiazd, ale najwięcej ludzi zabolała strata właśnie tej czwórki - Davida Bowiego, Prince'a, Leonarda Cohena i George'a Michaela.
Michael dał nam mnóstwo powodów jeśli nie do wielbienia, to chociaż do zwykłej sympatii, jaką nie zawsze darzeni są gwiazdorzy popu. Jednym ze szczególnych momentów był koncert zorganizowany ku pamięci Freddiego Mercury'ego w 1992 roku. George Michael był jednym z kilkunastu artystów zaproszonych przez pozostałych muzyków legendarnego Queen, aby przed 72.000 osób zaśpiewać przebój m.in. "Somebody to Love". Efekt był tak dobry, że koncertowe nagranie wydano na płycie, która dotarła na 1. miejsce listy przebojów w Wielkiej Brytanii.
Chociaż mogłoby się wydawać, że postępowa twórczość Bowiego nie trafiała do wielu fanów muzyki, jego śmierć przyniosła zaskakujące reakcje. Okazało się, że odzew fanów z całego świata jest gigantyczny, a wydana na dwa dni przed zgonem płyta "Blackstar" zrobiła furorę.
W Polsce przypomniana została także historia o tym, jak Bowie odwiedził w 1973 roku Warszawę, a kilka lat później uwiecznił wspomnienie z pobytu na płycie "Low" w utworze zatytułowanym właśnie "Warszawa". Niedługo po śmierci artysty narodził się pomysł, aby "odwdzięczyć się" ogromnym muralem, który można podziwiać w stolicy od kwietnia.
Mural Davida Bowiego w Warszawie fot. PRZEMEK WIERZCHOWSKI
"Księcia" na zawsze zapamiętamy za "Purple Rain", czyli film, płytę i tytułowy utwór. Ścieżka dźwiękowa sprzedała się w ponad 25 milionach egzemplarzy na całym świecie, a Prince otrzymał za nią Oscara.
I chociaż sam film dziś wspominany jest bardziej z przymrużeniem oka (nawet w okolicy premiery otrzymał dwie nominację do "Złotych Malin"), charyzmatyczna ekstrawagancja "Księcia" będzie nas zawsze do niego przyciągała.
Prince: artysta, który nie znał granic >>
Fragment okładki płyty i filmu 'Purple Rain' Warner Bros / materiały promocyjne
Ujmował serca swoją niebywałą elegancją i tym, że mocno wyróżniał się w rzeszy innych muzyków. Mocny, niski głos, melorecytacje zamiast klasycznego śpiewu, minimalistyczne brzmienie i pełne oryginalnych metafor teksty - to najbardziej charakterystyczne cechy jego twórczości.
Cohen jeszcze bardziej niż Bowie ujął polską publiczność. Podczas trasy koncertowej w 1985 roku odwiedził Polskę, gdzie między koncertami spotkał się m.in. z Lechem Wałęsą. Twórczość Cohena była znakomicie znana jeszcze przed jego przyjazdem za sprawą tłumaczeń i coverów w wykonaniu Macieja Zembatego.
Leonard Cohen nie żyje. Pięknie pożegnał się ze światem >>
Leonard Cohen FOT. LUKASZ GIZA Agencja Wyborcza.pl