Urodził się bez dolnej szczęki i nie może mówić, a jednak został raperem [Z SXSW]

To jedna z najbardziej niezwykłych kooperacji w historii hip hopu. Amerykański raper Trap House użyczył głosu młodemu artyście, który nie może mówić.

Ta historia wydaje się zupełnie nieprawdopodobna, ale zdarzyła się naprawdę. Dzięki prezentacji podczas teksańskiego festiwalu South By South West, usłyszał o niej świat. W jakimś sensie to jedna z typowych „amerykańskich historii” o przekraczaniu własnych ograniczeń, realizacji marzeń i sile współpracy.

Nie mówi, ale jest „nagłośniejszy”

Isaiah Acosta, który pochodzi z Phoenix w Arizonie, urodził się z bardzo rzadką chorobą: jego organizm nie wykształcił górnej części układu oddechowego, nie ma też dolnej szczęki.

- Lekarze mówili, że to dziecko nie ma szans na normalne życie, nie będzie mogło oddychać, jeść, chodzić - opowiada jego matka w filmie dokumentalnym o młodym artyście. - Wiedzieliśmy, że to będzie ciężkie wyzwanie, ale zdecydowaliśmy się je podjąć.

 

Acosta żyje za sprawą skomplikowanego systemu urządzeń umożliwiającym mu oddychanie i odżywianie się, ze światem komunikuje się przede wszystkim za pomocą komunikatów pisanych za pomocą telefonu. Mimo ewidentnych trudności i ograniczeń, stara się żyć pełnią życia, angażując się w mnóstwo najróżniejszych przedsięwzięć.

- Może i nie ma głosu, ale jest „najgłośniejszym” z moich dzieci - opowiadała jego matka podczas panelu. - Wszędzie go pełno, ma coś do powiedzenia na każdy temat, ciągle ma nowe pomysły, w które wciąga całą rodzinę. Nie wiem, skąd on bierze na to wszystko energię: udziela się w organizacji pomagającej bezdomnym, działa na rzecz lokalnej wspólnoty i szpitala, w którym jest leczony. Dlatego ani przez chwilę nie traktujemy go jako inwalidę, jako kogoś innego czy dziwnego. Często w ogóle zapominamy o jego chorobie - mówiła.

"Te teksty musiały trafić do ludzi"

Kiedy Acosta był nastolatkiem, okazało się, że jest wielkim fanem muzyki, a szczególnie hip hopu.

- Mam w sobie wewnętrzny, wrodzony rytm - skomentował to krótko podczas panelu. - Uwielbiam hip hop za jego dzikość i za to, jak bardzo potrafi mnie pobudzić do działania - dodał.

Chłopak nie tylko słuchał płyt i chodził na koncerty - pisał także własne hip hopowe teksty, mimo tego, że nie miał przecież szans ich rapować. W realizacji jego marzenia pomogła mu organizacja zajmująca się pomocą chorym dzieciom. Jej pracownikom udało się namówić do współpracy jedną z najważniejszych postaci na scenie hip hopowej w Phoenix, rapera Trap House’a, który z miejsca zauroczył się młodym artystą i pomysłem współpracy z nim.

- Hip-hop jest narzędziem do opowiadania historii, które poruszają ludzi. To często historie, które z różnych powodów nie mogły być opowiedziane. W tym przypadku przyczyna była czysto techniczna - ten chłopak ma mnóstwo ciekawych rzeczy do powiedzenia, ale fizycznie nie może ich wyartykułować. Postanowiłem więc po prostu użyczyć mu swojego głosu - tłumaczył raper.

 

Trap House przygotował profesjonalną sesję nagraniową, podczas której wraz z nastolatkiem pracował nad piosenkami. Acosta miał wpływ na muzykę, ale na pierwszy plan wyszły oczywiście teksty.

- Urzekły mnie i wiele nauczyły - opowiadał Trap House podczas spotkania na teksańskim festiwalu. - Układały się w przepiękną historię, której bohater, choć słaby i pozbawiony wielu narzędzi, dostępnych dla innych ludzi, staje się Lwem, który walczy o siebie i o innych. To była zupełnie inna historia niż te, które zwykle opowiadam we własnych tekstach, a jej zaśpiewanie było dla mnie nie tylko wielkim wyzwaniem, ale i ogromnym zaszczytem.

Kiedy podczas panelu padło pytanie o dalszą współpracę i możliwość wspólnego nagrania płyty, młody artysta niemal podskoczył na krześle: zaczął energicznie przytakiwać, kiwając głową, a jego oczy bardzo głośno „mówiły”: „tak, tak, tak!”.

Więcej o: