Dawid Podsiadło nie spoczywa na laurach. Śmiało można powiedzieć, że premiera każdej z jego płyt wywołuje duże zamieszanie, a albumy sprzedają się pysznie. Dwa pierwsze krążki młodego muzyka, "Comfort and Happiness" i "Annoyance and Disappointment", osiągnęły status diamentowej płyty.
Czy tak samo będzie z "Małomiasteczkowym" pokaże czas, ale tak naprawdę tylko tego się spodziewamy. Promocji tego wydawnictwa nie można odmówić oryginalności i pomysłowości.
"Małomiasteczkowy" to trzeci studyjny album Podsiadły, który w całości składa się z piosnek nagranych w języku polskim. To pewna nowość u Dawida, na poprzednich albumach śpiewał też po angielsku. Sam artysta mówi:
Obiecałem to sobie jakiś czas temu i choć miałem chwile zwątpienia, udało mi się je przezwyciężyć. Dziś mogę powiedzieć, że jestem z tych tekstów naprawdę zadowolony.
"Małomiasteczkowego" promowały intrygująco zapowiedziane single "Małomiasteczkowy" i "Nie ma fal". 19 października, czyli w dniu premiery płyty, w centrum Warszawy stanął pod Pałacem Kultury też specjalny kiosk z napisem "Muzyka / Prasa / Bilety / Podsiadło".
Grafika z jego schematem pojawiła się też na instagramowym profilu albumu:
Płytę już można oficjalnie kupić i posłuchać na Spotify. Na całość składa się 10 utworów, w następującej kolejności: "Cantate Tutti", "Dżins", "Małomiasteczkowy", "Najnowszy Klip", "Trofea", "Nie Ma Fal", "LIS", "Co Mówimy?", "Nie Kłami", "Matylda".
Dawid Podsiadło trochę kazał czekać na swój najnowszy album. Jego poprzednia płyta ukazała się trzy lata temu, pod koniec 2015 roku. On sam u samego szczytu popularności nagle zniknął z życia publicznego na kilka miesięcy. Muzyk w 2016 roku usunął wszystkie swoje posty z Instagrama i Facebooka, a potem bardzo długo milczał. Aż nagle w te wakacje w sieci wylądowała piosenka "Małomiasteczkowy" i klip. Utwór szybko stał się hitem i naturalnie rozbudził wielkie oczekiwania wobec premiery nowego albumu artysty.
Także promocja drugiego singla była odpowiednio nowatorska. Z jego profilu zniknęły prawie wszystkie zdjęcia, aż pojawiła się jedna grafika promująca utwór "Nie ma fal". To był obrazek z niespodzianką!
Na zdjęciu Dawida zapisano numer 7175 i wiadomość o treści "PLYTA".
Pod słowem "PLYTA" kryła się dalsza część numeru telefonu - trzeba było wpisać cyfry, które znajdują się na klawiaturze telefonu przy tych literach. Telefon odbierał "Wróżbita Dawid", a czasami – sam Dawid Podsiadło, który normalnie rozmawiał z dzwoniącymi.
Sam teledysk też jest bardzo ciekawy - teoretycznie wcale nim nie jest. A film wygląda tak:
Przy tym albumie Dawid zdecydował się na współpracę z nowym producentem muzycznym - Bartoszem Dziedzicem. To on pomógł stworzyć przebojowe płyty "Granda" Moniki Brodki i "Składam się z ciągłych powtórzeń" Artura Rojka.
Dawid Podsiadło rusza z trasą koncertową pod koniec października - pierwszy koncert odbędzie się 27 października w Katowicach. Listopad będzie zdecydowanie bardziej intensywny, bo artysta zagra aż w trzech miastach i to po kilka koncertów - we Wrocławiu, Krakowie oraz w Gdańsku lub Sopocie. Trasa koncertowa zakończy się 8 grudnia w Warszawie.