Kombi składające się ze Sławomira Łosowskiego, Zbigniewa Fila, Karola Kozłowskiego i Tomasza Łosowskiego, postanowiło artystycznie zaznaczyć swój wkład w 100. rocznicę odzyskania niepodległości Polski i przygotowało specjalną wersję kompozycji o znaczącym tytule "Jaki jest wolności skład". Premiera tego okolicznościowego wydawnictwa odbyła się w trakcie programu "Pytanie na śniadanie" na antenie TVP.
"Jaki jest wolności smak" to zarazem tytuł i refren utworu zespołu Kombi. Piosenkę uzupełnia animowany teledysk, który stworzył Filip Ignatowicz. I właśnie ten film pokazuje kadry wiążące się z polską historią najnowszą. Niemniej nie wszyscy zasłużyli, by ich tam umieścić. Konkretnie zabrakło pierwszego prezydenta III RP, Lecha Wałęsy.
W skrócie, koncept zaczyna się od pokazania dzwonu Zygmunta i portretu Józefa Piłsudskiego. Później mamy wojnę polsko-bolszewicką, uchwalenie Małej Konstytucji i dramatyczne wydarzenia związane z II wojną światową.
Autor znalazł czas, by pokazać w filmie m.in. bramę obozu w Auschwitz oraz Józefa Stalina czy Adolfa Hitlera, a nawet Wojciecha Jaruzelskiego. Na sam koniec z teledysku macha uśmiechnięty papież Jan Paweł II. Co ciekawe (a może właśnie wcale), nie pojawia się tam podobizna Lecha Wałęsy, choć logo Solidarności już tak. Jak widać, autorzy animacji nie uważają, że jego wkład w obalanie systemu komunistycznego warto było podkreślić w teledysku do piosenki. Całość kończy się optymistycznym obrazkiem z trzema flagami - polską, NATO i Unii Europejskiej.
Może też nieco niepokoić fakt, że po tytułowej frazie "Jaki jest wolności smak" padają na początku piosenki słowa "jeszcze nie wie nikt, ale widać już nadziei blask". Uspokajamy, to utwór dynamiczny, do wolności dochodzimy na samym końcu.
Wartość artystyczną tej piosenki można oceniać różnie, niemniej zastanawiający jest fakt, że w komentarzach pod utworem nie ma prawie żadnej negatywnej opinii. Najbardziej kontrowersyjna wypowiedź dotyczy właśnie Lecha Wałęsy. Ktoś zapytał:
A Wałęsa gdzie?
Na co uzyskał odpowiedź:
Jak to gdzie? Wygraną w Totka odbiera.
Przypominamy, to odwołanie do słynnej wypowiedzi Wałęsy, który tłumaczył, skąd brał pieniądze w latach 70. Przyznał, że około 35 tysięcy złotych, pojawiały się w jego portfelu jak na zamówienie, bo zawsze udawało mu się wygrać w totolotka.
Znalazła się też osoba uznała, że mimo to teledysk ma idealny walor edukacyjny:
Bardzo ciekawy klip, każdy nauczyciel historii powinien to pokazać na lekcji.
Nam się jednak wydaje, że klipu nie zrozumie nikt, kto podstawowej wiedzy historycznej nie posiada.
Portal Teraz muzyka dowiedział się od muzyków, dlaczego postanowili przygotować singiel w takiej formie. Tak to tłumaczą:
Tematem piosenki jest wolność i konieczność walki o nią, gdy jest odebrana lub zagrożona. W tekście piosenki mowa jest między innymi o tym, że smaku wolności z reguły nie znają nawet ci, którzy podejmują o nią walkę.
Walka o wolność jest sprawą honoru, bo nie da się żyć na kolanach. Piosenka, a wraz z nią prezentowany w mediach wideoklip autorstwa Filipa Ignatowicza, to wyraz wdzięczności dla pokoleń, które walczyły o wolność Polski i dzięki którym żyjemy dzisiaj w wolnym kraju.
Utwór miał premierę 5 listopada na antenie TVP, ale nie można powiedzieć, że cieszy się szczególnie dużą popularnością. Ma na YouTubie zaledwie ponad 2 tys. wyświetleń. Dziwne.