Rammstein po raz kolejny udowodnił, że dba także o oprawę wizualną swojej muzyki. Najnowszy teledysk do piosenki "Auslander" to kolejny dopracowany pod względem artystycznym film z ciekawym wydźwiękiem.
Kolejny teledysk promujący nową płytę niemieckiego zespołu miał premierę 28 maja. Już następnego dnia licznik nabił 3,5 mln wyświetleń na Youtubie. Wynik jest imponujący, a sam klip skrupulatnie dopracowany. Wyreżyserował go Jörn Heitmann. Jak sobie poradził możecie sprawdzić poniżej:
"Auslander" to o tyle przewrotny utwór, że pada tam wiele wersów w różnych językach - francuskim, włoskim, rosyjskim czy angielskim. Opowiada o obcokrajowcu, który zasadniczo śpiewa o swoich licznych podbojach seksualnych. Tych dokonuje m.in. dzięki znajomości zwrotów związanych z uwodzeniem w licznych językach. Bohater piosenki swój język traktuje "jak ostry miecz w potyczce z płcią piękną" - to też jest aluzja do czynności seksualnych. Niemniej nie ukrywa, że zdobywanie partnerek jest dla niego jak polowanie i kiedy już swój cel osiągnie, to szybko zniknie:
Nie jestem mężczyzną na jedną noczostaję co najwyżej jedną, dwie godziny.
Nie ukrywajmy więc, że teledysk pokazujący grupkę wędrowców z początku XX wieku, którzy trafiają do wioski afrykańskiego plemienia, niekoniecznie wydaje się oczywistym sposobem zobrazowania piosenki dotyczącej seksualnych podbojów dokonywanych na całym świecie.
A jednak ma to głębszy sens, bo można łatwo odczytać nawiązanie do europejskich kolonialistów. Oni nie tylko przejmowali władzę nad skolonizowanymi państwami, ale także nawiązywali niezobowiązujące dla siebie stosunki seksualne z lokalnymi kobietami. I tak też robią muzycy w teledysku, co można wywnioskować już z ostatniej sceny pożegnania. Niektóre czarne dzieci mają niebieskie oczy, inne są po prostu białe i płaczą patrząc jak ich tatusiowie odpływają w siną dal.