Zespołu The Beatles nie trzeba nikomu przedstawiać. Paul McCartney i Ringo Starr, dwaj z czterech członków legendarnej grupy, wciąż mają się świetnie i aktywnie udzielają się muzycznie. Nieczęsto można ich zobaczyć razem. Ostatnio zrobili jednak wyjątek i sprawili fanom nie lada gratkę.
Peter Jackson wyreżyseruje film o The Beatles i ich ostatniej płycie >>
13 lipca Paul McCartney zagrał w Los Angeles w ramach trasy "Freshen Up Tour" promującej jego zeszłoroczne wydawnictwo "Egypt Station". Muzyk podczas koncertów chętnie gra największe hity The Beatles - można usłyszeć m.in. "Let It Be", "Love Me Do" czy "Hey Jude". Podczas bisu McCartney ma w zwyczaju wykonywać także "Helter Skelter" i "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band".
Po pierwszym utworze na bis ("Birthday") wokalista zapowiedział: "Mamy dla was niespodziankę. To niespodzianka dla nas, niespodzianka dla was, niespodzianka dla wszystkich!". Na scenę wkroczył Ringo Starr ze swoim znanym powiedzonkiem "peace and love, everybody" i zasiadł do perkusji. Dzięki portalowi Variety niecodzienny duet w akcji możecie obejrzeć tutaj:
Choć McCartney z solowymi występami pojawia się na Dodgers Stadium właściwie regularnie, ze Starrem na tamtejszej scenie ostatni raz spotkali się 28 sierpnia 1966. Wtedy The Beatles zagrali swój przedostatni koncert w ramach jedynej trasy koncertowej po Stanach Zjednoczonych.
John Lennon napisał do swojego fana list. Po 51 latach ujawniono jego treść >>