Wojciech Młynarski przez ponad 55 lat współtworzył polską kulturą jako kabareciarz, aktor, autorskich recitali, a także tłumacz i dramaturg. Napisało około 2000 tekstów do piosenek, z których część na dobre weszła do kanonu polskiej kultury. Pisał teksty dla największych sław polskiej piosenki: Maryli Rodowicz, Czesława Niemena, Anny German, Anny Jantar, Krzysztofa Krawczyka, Zdzisławy Sośnickiej, Stana Borysa, Ewy Bem, Alicji Majewskiej, Ireny Santor, Jaremy Stępowskiego czy Jerzego Połomskiego, a także dla zespołów Alibabki, Czerwono-czarni, Skaldowie czy 2 plus 1.
Jego pierwsza autorska płyta, zatytułowana "Wojciech Młynarski śpiewa swoje piosenki", ukazała się w 1966 roku. To właśnie tu umieszczone zostały kultowe przeboje "W co się bawić" oraz "Jesteśmy na wczasach". Nagrał łącznie kilkanaście płyt o różnorodnej stylistyce - od klasycznych zespołów przez współpracę z jazzmanami po recital w samym akompaniamentem fortepianu czy muzykę filmową ("Panna Z Mokrą Głową"). Jest również twórcą formy nazwanej felietonem śpiewanym.
Postać i twórczość Wojciecha Młynarskiego towarzyszyły Piotrowi Machalicy niemal od zawsze. Już od 2015 roku aktor nosił się z pomysłem uczczenia pamięci wybitnego artysty. Wtedy miał pomysł na program sceniczny. W 2016 Piotr Machalica rozpoczął próby z kameralnym, akustycznym, jazzującym akompaniamentem Michała Walczaka, Krzysztofa Niedźwieckiego i Pawła Surmana. Od marca 2017 roku zespół wystąpił przed publicznością ponad sto razy, budząc przy tym niemały zachwyt. Wydanie tego materiału na albumie to naturalna kontynuacja aktywności koncertowej. Powstał rodzaj urokliwej pamiątki i pyszny prezent dla słuchaczy.
Swoją płytą "Mój ulubiony Młynarski" Piotr Machalica składa osobisty hołd niekwestionowanemu mistrzowi mądrego słowa. Jak twierdzi sam artysta – nie wolno ludziom dać zapomnieć o obszernym i genialnym dorobku autora "Jeszcze w zielone gramy". Zwłaszcza, że nieczęsto zdarza się dziś "taka piosenka, taka ballada, co byle czego nie opowiada". Nie znaczy to, że się przy projekcie nie namęczył.
Dobór piosenek na płytę był dla niego sprawą najtrudniejszą. Machalica miał wręcz kłopot z istną "plagą dobrobytu". Ostatecznie wybrał 13 utworów - obok doskonale znanych przebojów, takich jak "Nie ma jak u mamy", "Moje ulubione drzewo", "Daj des", pojawiły się mniej wyeksploatowane - "Tango desperado" czy "Dobranoc panu, panie Bzowski". Aktor nagra też słynne "My Way" w tłumaczeniu Młynarskiego, a także jego przekłady dwóch pieśni George’a Brassensa - "Niegdysiejsze pogrzeby" i "Testament".
Jak zapewnia wydawca płyty:
Machalica znakomicie "czuje" ten repertuar, niezależnie od tempa, nastroju i konwencji. Jego bogate, choć wyważone ekspresyjnie interpretacje brzmią trochę jak szczera spowiedź dojrzałego człowieka, a trochę jak list do nauczyciela, na który nie będzie już odpowiedzi.