Gitarzysta wściekły na "drani" z Metalliki, bo nie zapłacili mu za występ. 20 lat temu

Był 5 lipca 1999 roku. Metallica występowała w Dublinie i zaprosiła gitarzystę zespołu Thin Lizzy do zagrania z nimi "Whiskey In The Jar". Teraz Eric Bell nazywa członków zespołu "draniami", bo podobno do dziś nie zapłacili mu za tamto wykonanie.
Zobacz wideo

"Whiskey in the Jar" to ludowa piosenka irlandzka, której rockową wersję Thin Lizzy nagrali w 1972 roku. Wykonywały ją potem m.in. takie zespoły jak Pulp, Smokie i Metallica.

Eric Bell wściekły na zespół Metallica. Zamiast pieniędzy dostał breloczki

Bell wspomina, że w 1999 roku Metallica podrzuciła go do domu swoim prywatnym samolotem, ale nigdy nie zobaczył dwóch tysięcy funtów, których oczekiwał za występ. Jak pisze NME.com, Bell nie miał podpisanej umowy, ale zdziwił się, gdy członek ekipy na pożegnanie zamiast pieniędzy wręczył mu coś zupełnie innego. W rozmowie z "The Irish Sun" gitarzysta powiedział:

Po cichu liczyłem na dwa kawałki, co dla nich nie byłoby żadnym wydatkiem, ale wręczono mi wielką torbę z koszulkami, breloczkami i kapeluszami promującymi Metallikę. G***o dostałem, a oni wszyscy sp***dolili.

Bell twierdzi, że dopiero w drodze do domu, w samochodzie, zdał sobie sprawę z tego, że nie dostał wypłaty. Myślał, że pocztą przyjdzie czek, ale tak też się nie stało. I chociaż ktoś - jak mówi Bell - próbował skontaktować się potem z zespołem, nie udało mu się to i odpuścił. - To banda drani. Nie mogłem uwierzyć w to, co zrobili, zwłaszcza, że są tak zamożni. Powinienem był dostać dwa tysiące funtów, a dostałem g***o - mówi muzyk.

Nikt z ekipy Metalliki na razie nie odniósł się do opowieści Bella. Zaledwie miesiąc temu zespól poinformował, że odwołuje trasę koncertową. Wszystko za sprawą uzależnienia alkoholowego wokalisty Jamesa Hetfielda. Muzyk wrócił do nałogu i musi pójść na odwyk.

Więcej o: