Taylor Swift cały czas ma pod górę. Nowy epizod w konflikcie z byłą wytwórnią o prawa autorskie

Kiedy już się wydawało, że wszystko gra, znowu coś poszło nie tak... Tuż przed występem na gali American Music Awards Taylor Swift nadal ma problemy ze swoją byłą wytwórnią, Big Machine Records. Choć w świat poszły sygnały, że doszło do ugody i Swift będzie mogła wykonać w telewizji stare utwory, wszystkiemu zaprzecza producent wydarzenia.
Zobacz wideo

Portal Variety podaje, że 18 listopada Big Machine Records, wojująca z Taylor Swift o prawa autorskie wytwórnia, wydała oświadczenie, w którym twierdziła, że udało się jej porozumieć z firmą Dick Clark Productions co do występu Swift na gali American Music Awards. Wokalistka planowała wykonać tam medley nagranych na przestrzeni swojej 13-letniej kariery piosenek - problem w tym, że póki co Swift nie ma praw do ich wykorzystywania. Tymczasem okazało się, że do żadnego porozumienia nadal nie doszło.

Miała być ugoda, ale nie ma. Występ Taylor Swift na gali AMA wciąż pod znakiem zapytania

Według Variety, Big Machine Records w swoim oświadczeniu wspominała o dojściu do konsensusu z Dick Clark Productions - największą amerykańską firmą zajmującą się produkcją telewizyjną, która jest odpowiedzialna za organizację rozdania American Music Awards 2019. DCP wydała z kolei własne oświadczenie, w którym napisała:

W żadnym momencie CDP nie zgodziła się, nie stworzyła, nie autoryzowała ani nie rozpowszechniła oświadczenia we współpracy z Big Machine Label Group w sprawie występu Taylor Swift podczas American Music Awards 2019. Jakiekolwiek ostateczne porozumienie w tej sprawie musi zostać zawarte bezpośrednio z managementem Taylor Swift. Nie mamy dalszego komentarza.

Przypomnijmy, że 14 listopada Taylor Swift ogłosiła w mediach społecznościowych, że Big Machine Records, czyli obecny właściciel praw do jej starych utworów, nie zgodził się na ich wykonanie podczas gali American Music Awards, ponieważ byłoby to "nielegalne ponownie nagranie" tych piosenek. Swift opuściła szeregi BMR w listopadzie ubiegłego roku po tym, jak Scooter Braun - menedżer m.in. Justina Biebera i Ariany Grande - kupił za 300 mln dol. udziały w Big Machine Records i stał się tym samym współwłaścicielem praw do jej muzyki. 

Czytaj więcej: Taylor Swift twierdzi, że zabroniono jej śpiewania własnych piosenek. "Nie wiem, co innego zrobić" >>

Swift i Braun nie dogadują się od 2016 roku, kiedy Kanye West wypuścił piosenkę "Famous", w której insynuował, że jest sławna dzięki niemu. Braun był wtedy jego menadżerem - Swift utrzymuje, że biznesmen od tamtej pory ją gnębi. Kiedy artystka dowiedziała się o przejęciu przez Brauna praw do jej muzyki, w liście do mediów napisała:

Scooter obrabował mnie z mojego życiowego dorobku i nawet nie dano mi szansy, żeby go odkupić. To oznacza, że moje muzyczne dziedzictwo znajdzie się w rękach kogoś, kto zrobił wszystko, żeby je zniszczyć.
Więcej o: