Monika Olejnik zamieściła w sieci swoje zdjęcie z koncertu zespołu Perfect, pod którym napisała:
Grzesiek i Zbyszek, bardzo Was proszę, zagrajcie jeszcze razem na scenie!!! Niedawno Perfect ogłosił ostatnią trasę koncertową. Teraz Grzegorz Markowski zapowiedział pożegnanie z zespołem. Marzę o ostatnim koncercie Perfectu w 2020 r. na Stadionie Narodowym z Hołdysem i Markowskim. Pokażcie proszę, że w podzielonej Polsce można być i żyć ponad podziałami! To może być symboliczna scena wolności.
Markowski, który jest wokalistą Perfectu od 1980 roku, ogłosił, że opuszcza zespół. W wywiadzie opublikowanym w najnowszym wydaniu czasopisma "Pani", stwierdził:
Nie odbieram zespołowi niczego. Po prostu odchodzę. Perfect zostaje, muzyka zespołu to kawał historii polskiego rocka, koledzy mają pomysły na siebie, nazwę, mogą zrobić z dorobkiem, co chcą.
Grzegorz Markowski oficjalnie opuszcza Perfect - dowiedz się więcej >>
Z kolei Zbigniew Hołdys był członkiem założonej w 1977 roku grupy od 1978 roku, to on jest autorem muzyki do takich przebojów jak "Nie płacz Ewka", "Autobiografia" czy "Niewiele ci mogę dać". W 1983 roku odszedł z Perfectu, co spowodowało rozwiązanie zespołu. W wywiadzie dla "Dużego formatu" z 2006 roku Hołdys powiedział, że męczyły go popularność i intensywne koncertowanie, za które nie dostawał jego zdaniem godnego wynagrodzenia.
- Zostaliśmy niewolnikami sytuacji. Popularność zmuszała nas do grania czterech koncertów dziennie, także dla kasy. Dziennikarze pytali: "Jaki będzie następny przebój", jakbym był pieprzoną fabryką przebojów. A w hotelu do jedzenia jajka i nutrie, bo mięsa nie ma. I wszystko to za psie pieniądze. W 1981 roku na Rockowisku w Łodzi - sala pełna, 10 tys. ludzi. Wiem, jakie są ceny biletów, i wiem, że nasze honoraria pokrywa 12 widzów! Stawka za koncert wynosiła 400 złotych bez względu na liczbę osób. To były 2 dolary. Mój kumpel Żużel, który grał w restauracji, kiedyś mi powiedział: „Hołdys, ty świrze, ja za każde wykonanie »Nie płacz Ewka« dostaję 10 dolarów” - opowiadał Wojciechowi Staszewskiemu.
W 1987 Hołdys dał jeszcze koncert z Perfectem na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie. Muzycy od tamtej pory nie żyli w przyjaźni. Hołdys w "Dużym formacie" tak mówił o reaktywowanym w 1993 bez jego udziału Perfekcie:
Gra nazwa, nie zespół. Muzyka to sztuka. Nie możesz wrócić do dawnej dziewczyny, jeśli jej nie kochasz. O tym, że oni będą grać pod nazwą Perfect, dowiedziałem się od człowieka, który zadzwonił do mnie z Kanady, bo w jednej z tamtejszych rozgłośni zapowiedziano ich koncert i udzielili wywiadu, że przyjadą beze mnie, bo jestem skończony, zapity, już grać nie umiem. Zamurowało mnie. Nie uwierzysz, ale od 15 lat nikt z nich do mnie ani razu nie zadzwonił. Kiedy mówili, że dzwonili - kłamali.
Perfect z Grzegorzem Markowskim na czele w 2020 roku wyrusza w pożegnalną trasę koncertową. Menedżerka grupy kilka tygodni temu potwierdziła, że to ostatnie sceniczne występy w blisko czterdziestoletniej karierze Markowskiego i spółki.