Jak podaje "Corriere della Sera" wszystko było już gotowe do uczczenia rocznicy śmierci kompozytora, która przypada 5 grudnia. Zaskoczeniem dla organizatorów była jednak nagła, negatywna ocena ojca Paolo Bocciego, który zakazał organizowania tego wydarzenia w najbardziej rozpoznawalnej świątyni we Florencji.
W związku z tym koncert, w którym miało uczestniczyć 1200 osób został przeniesiony w inne miejsce. Świecka administracja bazyliki uznała, że zamiast w nawie świątyni koncert odbędzie się w znajdującym się obok Wieczerniku. W zaproponowanej sali mieści się jednak tylko 300 osób, czyli pięć razy mniej niż w bazylice Santa Croce.
Na samym początku włoskie dzienniki informowały, że decyzja przeora bazyliki Świętego Krzyża we Florencji związana jest z tym, że Amadeusz Mozart był masonem. Sam duchowny wyjaśnił, że jego słowa ("Nie chcę tej muzyki w bazylice"), zostały źle zinterpretowane.
Paolo Bocci jest zdania, że muzyka Mozarta nie jest odpowiednia by grać ją w okresie Adwentu i Wielkiego Postu w Kościele. Duchowny dodał, że Mozart "nie nadaje się na świąteczny nastrój". Decyzję przeora krytykuje dyrygent Riccardo Muti, który uważa, że "zamknięcie drzwi" dla tego kompozytora jest błędem, a w kościołach nie można grać tylko banalnej muzyki.