Live Nation Entertainment Inc. to jedna z największych korporacji w sektorze rozrywki i jednocześnie jeden z największych organizatorów koncertów na całym świecie - spółka Live Nation Concerts przeciętnie produkuje ponad 20 tys. koncertów rocznie dla ponad 2 tysięcy różnych artystów z całego świata, a jej siostrzana spółka Ticketmaster.com jest "światowym liderem w sprzedaży biletów". Firma działa także w Polsce.
Michael Rapino, dyrektor generalny Live Nation Entertainment Inc, uważa, że bilety na koncerty są "niewiarygodnie tanie" w porównaniu do innych usług rozrywkowych i podniesienie ich cen stanowi "niesamowitą okazję" - poinformował branżowy portal Marketwatch. Dodajmy, że w samym tylko USA za bilet na występ najpopularniejszych artystów płaci się około 100 dolarów, co w przeliczeniu daje 400 zł (i faktycznie, tyle też płacimy w Polsce). Z opinią Rapino zgadza się także szef Ticketmaster.com, Joe Berchtold.
Zgodnie z raportem Pollstar w 2019 roku przeciętna cena wejściówek na 100 najpopularniejszych ogólnoświatowych tras koncertowych wzrosła do wysokości 96,17 dolarów. W ciągu ostatnich pięciu lat bilety zdrożały o 23 proc. Od 1996 roku w tej kategorii tylko w samym USA mowa o wzroście cen rzędu 250 procent.
Berchtold podkreśla, że choć faktycznie ceny na trasy popularnych artystów są wyższe, to jego zdaniem "większość występów ma bardzo przystępne dla fanów ceny". W jego opinii przystępną ceną jest 30 dolarów (ok. 120 zł) za miejsce na trybunie w amfiteatrze. Live Nation z kolei podaje, że za takie miejsca przeciętnie bierze 48 dolarów (czyli 192 zł).
Live Nation Entertainment funkcjonuje w swojej obecnej formie od 2009 roku - wtedy też nastąpiła fuzja Live Nation i Ticketmaster Entertainment. Decyzja ta miała swoich przeciwników - kilku amerykańskich kongresmenów i rynkowych rywali spółek wystąpiło do Departamentu Sprawiedliwości o jej uniemożliwienie - daremnie. Sprawę cen biletów skomentował wtedy też Bruce Springsteen. W wywiadzie z "The Rolling Stone" powiedział:
(...) Rzeczą, która mogłaby jeszcze bardziej pogorszyć sytuację z biletami jest fuzja Live Nation i Ticketmaster, które utworzyłyby jeden system i ustanowiłyby monopolową sytuację w dystrybucji biletów.
Jak donosi Marketwatch, najnowsze plany Live Nation wywołały falę reakcji. Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych rozpoczęła ostatnio śledztwo w sprawie polityki cenowej największych serwisów biletowych, a Departament Sprawiedliwości ma ponoć rozważać kroki zapobiegające potencjalnemu wykorzystywaniu pozycji monopolisty przez Live Nation.
Ale co ciekawe, Jim Angel - wykładowca ekonomii z Georgetown University - zgadza się, że ceny biletów na koncerty są niższe niż mogłyby być. Uważa, że od lat są zaniżone, częściowo po to, by zachęcić fanów do udziału w występach, zdobyć ich lojalność i zapobiec temu, by artyści mieli wydawać się chciwi. Live Nation stoi też na stanowisku, że fani tylko skorzystają na wyższych cenach - te mają zapobiec wykupywaniu wejściówek przez nieuczciwych pośredników. Zgadza się z tym także Angel.
John Bergmayer, dyrektor prawny w spółce interesu publicznego Public Knowledge, napisał w mailu do Marketwatch, że "rynek biletów jest i tak skrajnie niekonkurencyjny z powodu dominacji Ticketmaster. To niepokojące, że ta firma przygląda się rynkowi i widzi okazję, by podnieść ceny i jeszcze bardziej ugruntować swój monopol".
Nie wiemy jeszcze, czy mamy się spodziewać kolejnych podwyżek cen na koncerty w Polsce, poprosiliśmy jednak Live Nation o komentarz w tej sprawie.
Czy ceny na koncerty są za niskie? Przykładowo, kiedy na Stadionie Narodowym w Warszawie występowało ostatnio The Rolling Stones, ceny na Eventim.pl wahały się od 900 do nawet ponad 3 tysięcy złotych za bilet.
Live Nation organizuje z kolei tegoroczny koncert Rammstein w Warszawie i tu ceny są mniej przerażające, póki co najwyższa z nich to 440 zł, a najniższa 220 zł - brak oferty VIP, która w przypadku tej grupy była dostępna w latach wcześniejszych. Pod opieką spółki jest też Sting, który wystąpi w Polsce w lipcu. Najdroższy bilet "VIP Diamond Front Row Expierience" to wydatek rzędu 2870 zł, "VIP Hot Ticket" to już "tylko" 1130 zł. Najtańszy bilet dla zwykłych zjadaczy chleba będzie kosztować 270 zł, choć w ofercie są też wejściówki za 370, 470 i 670 zł.
W listopadzie do Warszawy przyjedzie zespół Simply Red i zagra na Torwarze. Live Nation za wejściówki liczy sobie od 129 - 154 zł za miejsce na trybunach, choć i tam można zapłacić od 229 do 304 zł. Bilet "Early Entrance" kosztuje od 329 do 354 zł. W pakiecie "Platinium" za ten sam koncert można zapłacić 824 zł. W pakiecie "Hospitality" mamy cenę 844 zł. Jest także bardziej luksusowa opcja VIP - tutaj jednak organizacją zajmuje się Event Travel i liczy sobie 218.54 funtów czyli 1090 zł. To bardziej pakiet usług niż sam bilet - zawiera wejściówkę do dobrego sektora, specjalne produkty z merchandise'u, pamiątkowy laminat, etui na bilet, plan imprezy, obsługę klienta i osobne wejście na wydarzenie.
Dla porównania - za wejście na koncerty Celine Dion, która wystąpi w pod koniec maja w Łodzi i Krakowie, trzeba zapłacić minimum 289 zł. Najdroższe wejściówki kosztują 2989 złotych - to pakiety VIP, które umożliwiają wejście do strefy premium znajdującej się najbliżej sceny. W niższych sektorach trybun za bilet trzeba zapłacić około 499 złotych, a bliżej płyty około 600 złotych. Dodajmy, że występ organizuje nie Live Nation, a agencja Prestige MJM.