Filip J. twórczością muzyczną zajął się, nim jego brat został ministrem sprawiedliwości, a obydwaj podkreślają, że mają ze sobą niewielki kontakt. W środę 21-letni raper został zatrzymany w Warszawie, bo przechodził przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Brat europosła Zjednoczonej Prawicy, Patryka Jakiego, został wylegitymowany, a policjanci znaleźli przy nim marihuanę. Funkcjonariusze pojechali z raperem do jego mieszkania, gdzie znajdowało się 6,5 grama marihuany i 0,3 grama haszyszu. 21-latek usłyszał zarzuty posiadania narkotyków.
Filip J. swoją działalność artystyczną prowadzi pod pseudonimem. Zaczynał jako Filu-JKey, później został Yakim, teraz najczęściej mówi o sobie Filu Yaki. Podkreśla też w wywiadach z wSensie.tv, że bardziej jest raperem niż hip-hopowcem. To dla niego ważna różnica, bo chce uświadomić ludziom, że hip-hop to nie jest tylko muzyka, a cała kultura składająca się z różnych elementów (graffiti, taniec czy djing), w tym też muzyki, której to rodzajem jest rap. Pracował też jako dostawca jedzenia w ramach usług proponowanych przez jedną z aplikacji.
Pod koniec 2018 roku wydał debiutancką płytę "Pierwszy krok". Znajduje się na niej dziewięć utworów, raper tworzył je razem z dziewięcioma czołowymi polskimi producentami, którzy zdecydowali się z nim pracować zanim w mediach zrobiło się o nim głośno w charakterze "brata sławnego posła". W połowie 2019 roku ukazała się jego kolejna płyta pt. "Kosmos". Młody raper pod koniec minionego roku rozpoczął współpracę z wytwórnią GM2L, która promuje np. Malika Montanę.
O czym Filip J. rapuje? Jak przekonuje, chce, żeby jego teksty były autentyczne, więc najczęściej "nawija" o sobie i o tym, co robi. Śpiewa m.in. o tym, że nie chce żyć schematami i o konopiach. Często porusza temat brata. Kariera polityczna krewnego jest zdaniem wielu ludzi wystarczającym powodem, żeby uznać, że Filu-JKey nie może i nie powinien zajmować się rapem. Jego piosenek można posłuchać np. na youtubie. Tytuły brzmią swojsko - "Mama", "Zwykły chłopak" czy "Miało być".
Filip J. w wywiadach podkreśla, że "wkurza go", że od kiedy jego brat, Patryk Jaki, robi karierę polityczną, jest do niego porównywany. Podkreśla, że "robi rap", i że przede wszystkim nie jest swoim bratem. Ale tak jak on "wszedł na 100 proc. w politykę", a ich trzeci brat "poszedł na 100 proc. w gry komputerowe", tak on chce "na 100 proc. zająć się muzyką". Co więcej, decyzję o wydaniu płyty podjął, zanim Patryk został ministrem sprawiedliwości i wszedł do pierwszej politycznej ligi. Dlatego też po wydaniu swojej pierwszej piosenki, Yaki raczej ukrywał swoje imię i nazwisko, nie chciał być kojarzony z rodziną. Media zorientowały się dopiero po kilku miesiącach.
Zatrzymany niedawno Filip J. nie ukrywał już wcześniej, że popiera ruch legalizacji marihuany, brał nawet udział w marszu poświęconemu temu postulatowi. Patryk Jaki nie popiera tego stanowiska. Skomentował zatrzymanie brata przez policję. W rozmowie z "Faktem" powiedział, że mają "niewielki kontakt":
Mój brat jest dorosły i bierze odpowiedzialność za to, co robi. Został potraktowany tak, jak każdy. Nie popieram nawet małej ilości marihuany, którą miał mieć przy sobie. Nawet jeśli wiem, że w wielu państwach to nie jest karane. Jedyne odstępstwo powinno dotyczyć celów medycznych - powiedział europoseł z ramienia Zjednoczonej Prawicy.
W związku z zatrzymaniem rapera Polska Partia Przyjaciół Wiadra zastanawia się z kolei, czy wpłynie to na podejście posła Jakiego wobec marihuany:
Brat Patryka Jakiego zatrzymany za posiadanie narkotyków. Kilka gram na własny użytek. Czy teraz pan Jaki inaczej spojrzy na możliwość dekryminalizacji posiadania?